Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o desygnowaniu Mateusza Morawieckiego na premiera będzie miała daleko idące konsekwencje finansowe. PiS zyskał szansę na wzmocnienie swojej pozycji w spółkach Skarbu Państwa i utrudnienie życia Donaldowi Tuskowi.

Kalendarz polityczny

Prezydent Duda w poniedziałkowym orędziu poinformował, że postanowił powierzyć misję sformowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu.

Ta decyzja oznacza, że od 13 listopada - od pierwszego posiedzenia nowego Sejmu - biegnie dopiero rządowy kalendarz.

Mateusz Morawiecki będzie miał dwa tygodnie na sformowanie nowego rządu, a potem kolejne dwa na uzyskanie wotum zaufania.

Premier większości sejmowej może być powołany około 12 grudnia.

Konsekwencje ekonomiczne

Tymczasem 23 listopada upływa kadencja szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Dzięki ruchowi prezydenta wtedy premierem wciąż będzie Mateusz Morawiecki, a więc to on może wybrać nowego szefa KNF.

To o tyle ważne, że zgoda KNF jest wymagana do wprowadzenia nowych zarządów wszystkich spółek finansowych, także tych największych spółek Skarbu Państwa, jak PKO BP, Pekao SA, PZU, czy Giełda. PiS może więc zostawić sobie pewien wpływ na państwowe spółki.

Dodatkowo opóźniając przekazanie władzy prezydent sprawił, że Platforma Obywatelska będzie miała większy problem z odblokowaniem 36 miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Część tych pieniędzy może przepaść.

Rząd Donalda Tuska może także nie zdążyć z przedłużeniem na nowy rok niższego opodatkowania żywności i dopłat do rachunków za energię.

Opracowanie: