Trwa medialne pięć minut toyoty, którą drogowcy "zabetonowali" w weekend na ul. Legionów w Łodzi. Chociaż samochód zniknął z remontowanej ulicy to trwają poszukiwania jego właściciela. Niefrasobliwemu kierowcy grozi zaskakująco niski mandat.

W poniedziałek Straż Miejska w Łodzi ustaliła, że auto znajduje się na parkingu przed centrum handlowym Manufaktura. Samochodu już tam nie ma, ale są nowe informacje o innym miejscu parkowania toyoty. Nie szukamy jednak auta, ale jego kierowcy. Mamy ograniczone możliwości prawne, tym bardziej że według taryfikatora właścicielowi grozi tylko 100 złotych mandatu i jeden punkt karny za złamanie zakazu zatrzymywania się - powiedział PAP Marek Marusik z łódzkiej straży miejskiej.

Podejrzewamy, że ostatnie poczynania kierowcy to może być jakiś event - podkreślił. Nie wiadomo, czy wykonawca będzie wobec kierowcy podejmował działania prawne w związku z utrudnieniami prac remontowych - zaznaczył.

Toyota zaparkowana na remontowanej drodze

Osobowa, srebrna toyota Scion została w piątek unieruchomiona podczas remontu ulicy Legionów w Łodzi. Wykonawca, po tym jak wielokrotnie próbował się skontaktować z kierowcą auta przeszkadzającego w remoncie, podjął decyzję dokończeniu betonowania drogi pomimo źle zaparkowanego pojazdu.

Na informującym o stanie komunikacji i dróg miejskich, facebookowym profilu "LDZ Zmotoryzowani Łodzianie" opublikowano film, na którym widać, jak robotnicy wylewają i wyrównują beton wokół zaparkowanego na ulicy auta. Dla bezpieczeństwa samochód osobowy został ofoliowany i obstawiony deskami po to, aby beton nie zalał kół.

Nie wiadomo, kto jest właścicielem auta

Z relacji świadków z ul. Legionów wynika, że wykonawca próbował skontaktować się z właścicielem samochodu, a wezwana straż miejska swoją interwencję zakończyła włożeniem zawiadomienia za wycieraczkę auta. Tymczasem na budowę przyjechała betoniarka, wykonawca nie chciał dłużej czekać i poradził sobie z problemem w sposób, który stał się kolejnym, absurdalnym "pomnikiem" Łodzi. Film i zdjęcia stały się już hitem internetu - mówił Jarosław Kostrzewa z "LDZ Zmotoryzowani Łodzianie".

W nocy z soboty na niedzielę auto nagle zniknęło z remontowanej ulicy. Niektórzy świadkowie powtarzają, że kierowca toyoty po prostu przyszedł na ul. Legionów, podłożył podpory pod koła i wyjechał z betonowej pułapki.

Poszukiwania kierowcy utrudnia fakt, że nie można ustalić, kto jest właścicielem pojazdu, bo przy sprzedaży nowy posiadacz toyoty nie dopełnił formalności administracyjnych - wyjaśnił rzecznik SM w Łodzi.