Samolot linii easyJet, który miał zabrać 155 pasażerów do Paryża z krakowskich Balic, nie wystartował zgodnie z planem. Powodem była informacja o możliwym zadymieniu na pokładzie maszyny. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe, w tym straż pożarna, a pasażerowie musieli opuścić pokład.

Jak przekazała rzeczniczka prasowa Kraków Airport Natalia Vince, pilot samolotu zgłosił przed startem podejrzenie zadymienia.

W samolocie uruchomiły się czujki dymu i w związku z tym samolot został sprawdzony przez lotniskową straż gaśniczo-pożarniczą - poinformowała RMF24.pl Vince.

Do zdarzenia doszło tuż przed planowanym odlotem maszyny do stolicy Francji. Zgodnie z obowiązującymi na lotnisku procedurami bezpieczeństwa, natychmiast podjęto działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim osobom znajdującym się na pokładzie. Na płycie lotniska pojawiły się wozy strażackie.

W samolocie znajdowało się 155 osób, które musiały opuścić pokład.

Służby ratunkowe dokładnie sprawdziły maszynę, aby wykluczyć jakiekolwiek zagrożenie. Ostatecznie okazało się, że alarm był fałszywy - nie wykryto żadnego źródła dymu ani ognia.

Pasażerowie opuścili pokład i czekają teraz na informację od przewoźnika, kiedy polecą - dodała Vince.