W sobotę na Uniwersytecie Browna w stanie Rhode Island niezidentyfikowany sprawca zastrzelił dwoje studentów, z kolei dwa dni później zamordowany został wybitny naukowiec z prestiżowego Massachusetts Institute of Technology. Śledczy są coraz bardziej pewni związku między tymi zbrodniami.

Była godzina 16:00 czasu lokalnego w sobotę, kiedy uzbrojony mężczyzna wtargnął na teren Uniwersytetu Browna i otworzył ogień do przebywających tam ludzi. Zabił dwoje studentów - Ellę Cook i Mukhammada Aziza Umurzokova - i ranił dziewięć innych osób.

Uniwersytet Browna, należący do Ligi Bluszczowej (ang. Ivy League), grupy ośmiu prestiżowych prywatnych uczelni w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych, znajduje się w mieście Providence w stanie Rhode Island.

Od tej zbrodni minęło już pięć dni, a sprawca nie został jeszcze zidentyfikowany. Śledztwo prowadzi FBI przy wsparciu lokalnej policji, ale mimo opublikowania zdjęć i nagrań, na których widać podejrzanego w ciemnej kurtce, zasłoniętej twarzy i kapeluszu, pozostaje on nieuchwytny.

W międzyczasie doszło do kolejnej zbrodni. W poniedziałek wieczorem w miejscowości Brookline nieopodal Bostonu w amerykańskim stanie Massachusetts znaleziono zwłoki 47-letniego Nuno Loureiro, wybitnego profesora zajmującego się m.in. syntezą jądrową.

Z ustaleń śledczych wynika, że niezidentyfikowany sprawca włamał się do domu naukowca, strzelił do niego kilka razy, po czym uciekł. Do tej pory pozostaje na wolności.

Naukowiec pochodził z Portugalii, studiował w Lizbonie i Londynie, a od 2016 roku pracował na prestiżowym Massachusetts Institute of Technology (MIT), gdzie był profesorem na wydziałach inżynierii jądrowej oraz fizyki, a także pełnił funkcję dyrektora Centrum Nauki o Plazmie i Fuzji.

Zbrodnie mają ze sobą związek?

Choć na pierwszy rzut oka obie zbrodnie ciężko ze sobą łączyć, to - jak przekazała w czwartek stacja WPRI-TV - władze federalne, stanowe i lokalne badają możliwe powiązania między sobotnią strzelaniną na uniwersytecie a poniedziałkowym zabójstwem naukowca.

Dziennikarze śledczy powołują się na "wiele osób zaznajomionych ze sprawą", informując, że odkryto dowody wskazujące na możliwość powiązania ze sobą tych dwóch przestępstw. WPRI-TV zaznacza, że potencjalny związek oznacza zmianę w śledztwie.

Stacja zauważyła, że jeszcze dwa dni temu Ted Docks, szef oddziału FBI w Bostonie, wskazywał, że "nie ma związku" między zbrodniami. Kolejny briefing prasowy zaplanowany na godz. 16:00 czasu lokalnego w czwartek. Być może śledczy przekażą nowe informacje w tej sprawie.