Stany Zjednoczone potwierdziły, że lotniskowiec USS Abraham Lincoln wraz ze swoją grupą uderzeniową przybył do bazy Guam. To oznacza, że USA mają w rejonie Indo-Pacyfiku już dwie grupy uderzeniowe lotniskowców. Ta rzadka sytuacja - podkreśla serwis Army Recognition Group - wskazuje na determinację Waszyngtonu do odstraszenia Chin i uspokojenia zagrożonych polityką Pekinu sojuszników w regionie.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

Amerykańska marynarka wojenna potwierdziła, że USS Abraham Lincoln wraz z grupą uderzeniową dotarł do bazy w Guam 11 grudnia 2025 roku. Tym samym w regionie operują jednocześnie dwa zespoły lotniskowców - Lincoln dołączył do rozmieszczonego wcześniej USS George Washington, który przybył do Guam 1 grudnia. To pierwsza taka sytuacja od 2022 roku, podkreślająca rosnącą rolę wyspy jako kluczowego punktu dla USA w Indo-Pacyfiku.

Rozmieszczenie dwóch lotniskowców to przemyślana operacja mająca na celu odstraszenie Chin, które w ostatnich latach intensywnie rozbudowują swoją flotę, w tym czwarty już lotniskowiec - pierwszy o napędzie atomowym i z katapultami elektromagnetycznymi (zaawansowanym systemem startowym dla samolotów). Amerykańscy analitycy uznają ten ruch za bezpośrednie wyzwanie dla równowagi sił w regionie i potencjalne narzędzie nacisku w przypadku konfliktu o Tajwan czy sporne akweny Morza Południowochińskiego.

Guam, będące terytorium USA, zyskuje na znaczeniu jako centrum operacji morskich i powietrznych. Obecność dwóch lotniskowców i towarzyszących im okrętów, m.in. niszczycieli USS Spruance, USS Michael Murphy i USS Frank E. Petersen Jr., umożliwia prowadzenie zaawansowanych ćwiczeń, patroli i współpracy z sojusznikami. To także odpowiedź na czasowe wycofanie USS Ronald Reagan do Stanów Zjednoczonych na przegląd techniczny.

USA szuka przewag

Sekretarz obrony USA Pete Hegseth podkreślił, że utrzymanie przewagi morskiej na Pacyfiku to klucz do stabilności regionu. "Ambicje Chin, by zdominować Pacyfik, nie mogą pozostać bez odpowiedzi" - zaznaczył. Obecność dwóch zespołów lotniskowców ma nie tylko uspokoić sojuszników, ale także skomplikować plany Pekinu i zademonstrować gotowość USA do szybkiego przerzutu sił.

Obecna konfiguracja ma zapewnić ciągłość amerykańskiej obecności lotniskowców do czasu powrotu kolejnych jednostek, m.in. USS Carl Vinson w 2026 roku.

Jak podkreśla Alain Servaes, redaktor naczelny Army Recognition Group, decyzja o rozlokowaniu grupy USS Lincoln wpisuje się w szerszą doktrynę strategiczną opartą na stałej wysuniętej obecności, możliwości szybkiego reagowania i niepodważalnej zdolności do dominacji w teatrze działań wojennych w regionie Indo-Pacyfiku. Guam coraz częściej określany jest przez wojskowych jako "niezatapialny lotniskowiec".

W niedawno opublikowanej przez USA strategii bezpieczeństwa padają sformułowania o mocarstwowej równowadze między Stanami Zjednoczonymi i Chinami oraz inne, świadczące o tym, że Ameryka czuje przewagę Pekinu w regionie azjatyckim. Strategia zakłada utworzenie tam równowagi, co w dalszej perspektywie ma odwieść Chiny od planów dominacji.

Guam i "zabójcy Guamu"

Guam, niewielka wyspa na zachodnim Pacyfiku, odgrywa strategiczną rolę w amerykańskiej polityce bezpieczeństwa. Wyspa leży około 2,5 tysiąca kilometrów na południe od Japonii i 2,1 tysiąca kilometrów na wschód od Filipin. Dzięki swojemu położeniu umożliwia szybkie rozmieszczenie sił amerykańskich w rejonach potencjalnych konfliktów, takich jak Morze Południowochińskie czy Tajwan. Na Guam znajdują się jedne z najważniejszych amerykańskich baz wojskowych poza kontynentem: 

  • Andersen Air Force Base - baza lotnicza, z której operują bombowce strategiczne, myśliwce i samoloty transportowe.
  • Naval Base Guam - baza marynarki wojennej, w której stacjonują okręty podwodne, niszczyciele i inne jednostki floty Pacyfiku.

Infrastruktura na wyspie jest stale rozbudowywana i modernizowana, by sprostać rosnącym wymaganiom operacyjnym. W ostatnich latach zwiększono tam liczbę żołnierzy oraz inwestycje w infrastrukturę obronną, m.in. systemy przeciwrakietowe.

Tymczasem Chiny znacząco przyspieszają produkcję pocisków balistycznych średniego zasięgu DF-26, nazywanych "zabójcami Guamu". Według najnowszych doniesień, liczba tych rakiet w chińskim arsenale może wkrótce przekroczyć 200 sztuk. DF-26 to broń zdolna do rażenia amerykańskich baz wojskowych w regionie. DF-26 ma zasięg od 3 do 5,5 tysiąca kilometrów, co pozwala mu atakować cele na całym zachodnim Pacyfiku. Może przenosić zarówno głowice konwencjonalne, jak i jądrowe. Pocisk jest mobilny - transportowany i odpalany z wyrzutni kołowych, co utrudnia jego wykrycie i zniszczenie.