W czwartek Bruksela stała się areną jednego z największych protestów rolniczych ostatnich lat. Około 10 tysięcy rolników z ponad 40 organizacji reprezentujących wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej zebrało się w stolicy Belgii, by wyrazić swój sprzeciw wobec obecnej polityki rolnej UE oraz planowanej umowie handlowej z krajami Mercosur. Wśród tłumu demonstrantów widoczne były również polskie flagi.

  • Około 10 tysięcy rolników z całej Europy protestowało w Brukseli podczas szczytu Unii Europejskiej.
  • Demonstranci sprzeciwiali się unijnej polityce rolnej i umowie handlowej z blokiem Mercosur.
  • Policja użyła armatek wodnych, a w okolicach instytucji unijnych postawiono zasieki i drut kolczasty.
  • Komunikacja miejska w Brukseli została poważnie zakłócona, wiele ulic zostało zamkniętych.
  • To największy protest rolników w Europie od wielu lat.
  • Więcej informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

Od wczesnych godzin porannych w centrum Brukseli pojawiły się setki ciągników, które zablokowały kluczowe ulice w dzielnicy europejskiej. W sumie na ulicach miasta zaparkowało ponad 600 traktorów, tworząc mur wokół instytucji unijnych.

Bruksela sparaliżowana - utrudnienia i starcia z policją

Demonstracja rolników wywołała poważne utrudnienia w ruchu drogowym i komunikacji miejskiej. Władze miasta zdecydowały się zamknąć wiele ulic w centrum, a także niektóre wejścia do stacji metra. Autobusy i tramwaje kursowały z dużymi opóźnieniami lub były kierowane na objazdy. Lokalne władze apelowały do mieszkańców, by unikali podróży samochodem i korzystali z alternatywnych środków transportu.

W okolicach Ronda Schumana, gdzie znajdują się siedziby najważniejszych instytucji unijnych, postawiono zasieki i drut kolczasty. Policja była obecna w znacznie większej liczbie niż zwykle podczas posiedzeń Rady Europejskiej. W godzinach porannych w pobliżu Ronda Schumana słychać było wybuchy petard, a funkcjonariusze użyli armatek wodnych wobec części protestujących.

W okolicach Parlamentu Europejskiego na praktycznie wszystkich drogach rozstawiono rzędy ciągników. Co kilkaset metrów płoną ogniska z opon i śmieci. Wybuchają też petardy. Jak podają organizatorzy protestu, do Brukseli przyjechało dziś około dziesięciu tysięcy rolników z całej Europy. Czterystu z nich to Polacy - relacjonował wysłannik RMF FM Michał Krasoń.

Powody protestu

Większość uczestników protestu zaczęła gromadzić się już od godziny 9:00 w okolicach Dworca Północnego. Około godziny 11:00 rolnicy rozpoczęli przemarsz przez centrum Brukseli w kierunku Placu Luksemburskiego, gdzie mieści się siedziba Parlamentu Europejskiego.

Głównym powodem protestu jest sprzeciw wobec polityki rolnej prowadzonej przez Komisję Europejską oraz planowanej umowy handlowej z blokiem Mercosur, zrzeszającym Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Boliwię i Urugwaj. Rolnicy obawiają się, że otwarcie rynku europejskiego na produkty rolne z Ameryki Południowej doprowadzi do spadku ich dochodów i pogorszenia warunków konkurencji.

Przedstawiciele rolników domagają się wprowadzenia wystarczająco silnych klauzul bezpieczeństwa w umowie z Mercosur, które miałyby chronić interesy europejskich producentów żywności. Ich zdaniem obecne propozycje Komisji Europejskiej nie zapewniają wystarczających gwarancji, a europejscy rolnicy mogą nie być w stanie konkurować z tańszymi produktami z Ameryki Południowej.

Głos polityków i organizacji rolniczych

Europoseł Krzysztof Hetman podkreślił, że protest w Brukseli jest smutną konsekwencją polityki prowadzonej przez Komisję Europejską. Zwrócił uwagę, że rolnicy powinni być dziś w swoich gospodarstwach, a nie na ulicach stolicy Belgii. Hetman zaznaczył, że rolnicy domagają się uczciwych zasad i skutecznych klauzul bezpieczeństwa w umowie z Mercosur, które pozwolą im konkurować na równych warunkach z producentami z Brazylii czy Argentyny.

Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz podkreślił, że jest to największy protest rolników w Europie od wielu lat, a skala demonstracji pokazuje, jak poważne są obawy środowisk rolniczych w całej Unii Europejskiej.