W okolicach czarnobylskiej elektrowni jądrowej pojawiły się psy o intensywnie niebieskiej sierści. Pracownicy organizacji Clean Futures Fund próbują ustalić, co stoi za nietypowym zabarwieniem zwierząt żyjących w strefie wykluczenia.

  • W pobliżu elektrowni jądrowej w Czarnobylu zauważono dziko żyjące psy o intensywnie niebieskiej sierści.
  • Organizacja Clean Futures Fund chce schwytać i przebadać zwierzęta, by ustalić przyczynę nietypowego umaszczenia.
  • Eksperci podejrzewają kontakt z barwnikami lub chemikaliami, a nie promieniowanie, jako możliwe źródło zmiany koloru.
  • Zajrzyj na stronę główną RMF24.pl po więcej informacji z Polski i ze świata.

Jak poinformowała agencja UPI, organizacja pozarządowa Clean Futures Fund (CFF) usiłuje schwytać w okolicy Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej dziko żyjące psy, by sprawdzić, dlaczego ich sierść przybrała wyrazisty niebieski kolor 

Pracownicy organizacji natrafili na niebieskie zwierzęta, kiedy usiłowali złapać psy żyjące dziko w tzw. strefie wykluczenia, aby je wysterylizować. "Natknęliśmy się na trzy psy, które były całkowicie niebieskie" - poinformowała organizacja CFF we wpisie na Instagramie.

Psy wydają się zdrowe i aktywne

Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że tydzień wcześniej psy nie były niebieskieNa terenie okalającym siłownię, w której w 1986 r. doszło do awarii i skażenia radioaktywnego, żyje około 700 psów. Są potomkami zwierząt porzuconych podczas ewakuacji tego obszaru.

Organizacja twierdzi, że niebieska barwa najprawdopodobniej nie jest wynikiem promieniowania i skażenia. Członkowie CFF nie wykluczają, że psy mogły wejść w kontakt z silnymi barwnikami przemysłowymi lub substancjami chemicznymi.

"Niebieskie psy pomimo zdumiewającego umaszczenia wydają się zdrowe i aktywne" - oceniła CFF. Fundacja chce jednak schwytać je i zbadać w nadziei na znalezienie rozwiązania zagadki.

Pomagają psom z Czarnobyla

Wiosną 1986 roku doszło do eksplozji reaktora Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Władze ZSRR ustanowiły 30-kilometrową strefę wykluczenia wokół siłowni i ewakuowały ponad 120 tys. osób z ok. 190 miast i miejscowości.

Ewakuowanym nie wolno było zabierać ze sobą zwierząt domowych - informuje na swojej stronie fundacja. Z czasem psy, atakowane w lesie przez wilki, zaczęły bytować na terenie elektrowni. Fundacja leczy je, szczepi, sterylizuje i karmi.