Siły rosyjskie kontynuują zacieśnianie pierścienia wokół dwóch bardzo ważnych miast Donbasu. Choć ukraińska armia dzielnie odpiera ataki, to sytuacja Sił Zbrojnych Ukrainy w rejonie jest niemal krytyczna. Czy upadek Pokrowska i Myrnohradu jest nieunikniony?

  • Siły rosyjskie prowadzą intensywną ofensywę w rejonie Pokrowska i Myrnohradu, stopniowo przesuwając linię frontu i wywierając presję na ukraińską obronę tych miast.
  • Walki w rejonie są bardzo intensywne, a sytuacja ukraińskich obrońców staje się coraz trudniejsza, choć nie doszło jeszcze do pełnego okrążenia.
  • Pokrowsk jest kluczowym węzłem komunikacyjnym Donbasu - jego utrata otworzyłaby Rosjanom drogę do dalszej ofensywy na zachód i pogorszyła sytuację Ukrainy na froncie.
  • Więcej informacji dot. konfliktu za naszą wschodnią granicą znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.

Po tym, jak w lutym 2024 r. Rosjanie zdobyli Awdijiwkę, niewielką, aczkolwiek ważną miejscowość w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, siły Władimira Putina skierowały się na północny zachód, w stronę Pokrowska - strategicznego miasta w Donbasie, zarówno pod względem militarnym, logistycznym, jak i symbolicznym, oraz sąsiedniego Myrnohradu. W ciągu pół roku udało im się przesunąć linię frontu o niemal 40 kilometrów, a jesienią 2024 r. dotrzeć do przedmieść obu miast.

Początkowe prognozy niektórych analityków wojskowych przewidywały szybkie zajęcie Pokrowska i Myrnohradu, jednak Siły Zbrojne Ukrainy zdołały wzmocnić ich obronę i na początku 2025 r. nawet odepchnąć przeciwnika od obrzeży Pokrowska. Sytuacja zmieniła się latem i jesienią, gdy Rosjanie zaczęli stosować nową taktykę - zamiast szturmów przy pomocy wojsk zmechanizowanych, niewielkie grupy piechoty przenikały przez ukraińskie linie, atakując z zaskoczenia i przejmując pozycje.

W związku z tym, że ukraińska armia cierpi na niedobór piechoty, taktyka ta finalnie przyniosła efekty - do tego stopnia, że w ostatnim czasie Rosjanie zakłócili ukraińską logistykę, a także przejęli kontrolę nad niektórymi dzielnicami samego Pokrowska. W zniszczonym przez bombardowania mieście wciąż przebywa ok. 1,2 tys. cywilów.

Okrążeni czy nie?

26 października, słowami Szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej gen. Walerija Gierasimowa, Moskwa ogłosiła, że siły rosyjskie, "posuwając się w przeciwnych kierunkach, okrążyły wroga w rejonie Krasnoarmijska i Dymytrowa (to dawne, sowieckie jeszcze nazwy używane przez rosyjskie władze w odniesieniu do - odpowiednio - Pokrowska i Myrnohradu - przyp. red.)". W rzekomym kotle znalazło się 31 ukraińskich batalionów, czyli ok. 5,5 tys. żołnierzy.

Kijów zaprzecza, by ukraińscy żołnierze zostali okrążeni w rejonie Pokrowska i Myrnohradu, choć przyznaje, że wojska rosyjskie nasilają tam ataki. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandr Syrski poinformował w czwartek, że ukraińska armia wzmacnia obronę w najbardziej gorącym obecnie odcinku frontu. "Najważniejszym priorytetem jest ratowanie życia naszych żołnierzy" - podkreślił.

Co ważne, nawet rosyjscy blogerzy wojskowi podchodzą sceptycznie do deklaracji o całkowitym zamknięciu pierścienia wokół Pokrowska i Myrnohradu - na publikowanych przez nich mapach widać, że niektóre drogi wciąż pozostają pod kontrolą Ukrainy, choć są pod stałym ostrzałem i obserwacją dronów.

Walka o każdy metr

Obecnie Pokrowsk i wschodnie obrzeża Myrnohradu określane są przez analityków jako "wielka szara strefa". Oznacza to, że na tych terenach trwają intensywne walki, a żadna ze stron nie ma pełnej kontroli. Rosyjskie oddziały przenikają do zabudowy miejskiej, organizują zasadzki, minują drogi i atakują ukraińskie tyły.

Według projektu DeepState, który mapuje front w Ukrainie, sytuacja sił ukraińskich jest niemal krytyczna. Rosjanie, którzy dostali się do miasta, prowadzą działania dywersyjne i starają się zniszczyć ukraińską logistykę, korzystając z przewagi w dronach i rozpoznaniu.

Jeśli Rosjanom uda się zamknąć pierścień wokół Pokrowska i Myrnohradu, ukraińska obrona zostanie przecięta, a część oddziałów może znaleźć się w okrążeniu. Eksperci ostrzegają, że bez odblokowania szlaków zaopatrzeniowych konieczny będzie odwrót w ekstremalnie trudnych warunkach.