Choć mecz zaczął się późno, bo o godz. 22:00, to ci, którzy go nie widzieli, mogą żałować. Sobotni finał Pucharu Króla przyniósł wiele emocji, zwrotów akcji, pięć goli i trzy czerwone kartki. Finalnie trofeum wznieśli w górę piłkarze Barcelony, którzy pokonali Real Madryt 3:2.
W składzie Barcelony zabrakło leczącego kontuzję Roberta Lewandowskiego, który oglądał spotkanie w Sewilli z trybun. Z kolei gwiazdor Realu Madryt Kylian Mbappe, którego występ stał pod znakiem zapytania, na boisku pojawił się dopiero po przerwie.
Było to trzecie w tym sezonie El Clasico. Dwa poprzednie pewnie wygrali Katalończycy: w Madrycie 4:0 w Primera Division oraz w Arabii Saudyjskiej 5:2 w finale Superpucharu Hiszpanii.
Pierwsza połowa była zdecydowanie bardziej udana dla "Dumy Katalonii", choć skutecznie zaatakowała tylko raz. W 28. minucie Pedri posłał dalekie podanie do Lamine'a Yamala, ten przytrzymał piłkę przez kilka chwil w polu karnym, a następnie odegrał przed "szesnastkę" z powrotem do Pedriego, który uderzeniem z dystansu pokonał belgijskiego bramkarza Thibaut Courtois.