"Nic nie będzie utajnione, poznamy wszelkie okoliczności tego zdarzenia, potrzeba będzie jeszcze trochę czasu na przeprowadzenie czynności" - tak o sprawie rosyjskiego drona, który spadł w Osinach na Lubelszczyźnie, mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Czesław Mroczek. Wiceszef MSWiA podkreślał, że prokurator prowadzący śledztwo ws. tego wydarzania w dobry sposób komunikuje się z opinią publiczną.

"Nie ma żadnych uników"

Prowadzący Poranną rozmowę w RMF FM Tomasz Terlikowski dopytywał wiceszefa MSWiA Czesława Mroczka o wątpliwości związane z reakcją służb na doniesienia dotyczące wybuchów, które usłyszeli mieszkańcy Osin na Lubelszczyźnie w nocy 20 sierpnia. 

Prowadzone jest w tej sprawie śledztwo przez prokuraturę. Prokurator w sposób dobry komunikuje się z opinią publiczną. W tej sprawie nic nie będzie utajnione - zapewniał wiceszef MSWiA. 

Jak dodawał, poznamy wszelkie okoliczności tego zdarzenia. Pobrane zostały próbki do badań przez różnych ekspertów, czynności wymagają czasu, z całą pewnością w tej sprawie od samego początku podajemy wszelkie informacje, nie ma żadnych uników - deklarował Mroczek.

Dopytywany, kiedy dotarły do niego informacje o Osinach, stwierdził, że dowiedział się przed godz. 6, "ale wszystkie czynności były wykonywane wiele godzin wcześniej, służby między sobą na początek przekazywały informacje". 

"Nie mówię, że wszystko było idealnie"

Według Mroczka, zgłoszenia do służb dotarły przed godz. 2 w nocy. Policjanci musieli dojechać na miejsce, sprawdzić, w wyniku tych sprawdzeń policja powiadomiła wszystkie inne służby państwa, ABW, przede wszystkim wojsko, podjęto działania w tej sprawie w szczególności dotyczące bezpieczeństwa mieszkańców - relacjonował wiceminister. 

Nie mówię, że wszystko było idealnie. Wyraźnie mówię, że w tej sprawie nic nie było ukrywane, nic nie będzie ukrywane - podkreślił.

Mroczek zapewnił, że Polska ma zdolności do wykrywania takich obiektów i ich unieszkodliwienia. Jak tłumaczył gość Tomasza Terlikowskiego, "w czasie pokoju nie utrzymujemy w takim natężeniu wykrywania". Mamy pewne braki, jeśli chodzi o państwo, jeżeli chodzi o wykrywanie obiektów lecących na niskich wysokościach - w tym zakresie już w tamtym roku minister obrony narodowej podpisał umowę i zaraz będziemy mieli również w czasie pokoju pełny obraz jeżeli chodzi o granicę wschodnią i północno-wschodnią, natomiast jesteśmy w stanie uruchomić wszystkie własne dodatkowe siły i kontrolować. Mało tego, mamy zdolności natowskie. Mamy zdolności do wykrywania i zwalczania takich obiektów - podkreślił wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji.

Ataki na strażników granicznych

W Porannej rozmowie w RMF FM padło też pytanie o sytuacje na polsko-białoruskiej granicy. Czesław Mroczek przyznawał, że próba nielegalnych przekroczeń utrzymuje się na wysokim poziomie w ostatnich miesiącach. Niewielu osobom udaje się jednak przekroczyć granicę i stąd wzrasta agresja wobec strażników granicznych.
 
Wiceszef MSWiA mówił, że powstrzymywane jest ok. 90 proc. przekroczeń granicy - a dziennie mamy ok. 150 takich prób. 

Dajemy sobie w tej sprawie radę coraz lepiej. W 2023 roku tę granicę przekroczyło, weszło do Polski około 12 tys. osób, w tamtym roku 5 tysięcy. Teraz od początku roku jest to około tysiąca osób, nie więcej - wyliczał Mroczek.
 
Jak tłumaczył, ponieważ w tamtym roku udało nam się znacznie poprawić skuteczność powstrzymywania nielegalnej migracji na odcinku naszej granicy w województwie podlaskim, to ci migranci przesunęli się na północ i przechodzili w większej liczbie granicę litewską i łotewską. Dlatego polska strona przywróciła kontrole na przejściach z Litwą. 

Za okres tych sześciu tygodni, odkąd jest przywrócona kontrola, 60 migrantów przekazaliśmy Litwie z powrotem w ramach readmisji. Ci migranci zaczęli też w większym stopniu próbować przekraczać granicę na odcinku rzeki Bug, ale od miesiąca mamy tam bardzo dobry system bariery elektronicznej, która pokazuje nam każdą próbę przekroczenia granicy i tam jesteśmy też skuteczniejsi - dodawał. 

Dzisiaj w Białymstoku razem z wiceministrem Maciejem Duszczykiem spotykamy się z naszymi odpowiednikami wiceministra spraw wewnętrznych Litwy i Łotwy i będziemy wspólnie zastanawiać się, jakie działania jeszcze podjąć, byśmy ten szlak po prostu wygasili - zapowiedział.

Efekt kontroli na przejściach z Niemcami

Tomasz Terlikowski dopytywał też o to, ilu migrantów zostało cofniętych do Polski przez władze niemieckie i czy były jakiekolwiek próby "nielegalnego" podrzucania nam migrantów przez Niemców. Mroczek zapewnił, że Niemcy wykonywali swoje prawo do kontroli granicy, nie wpuszczając do swojego kraju tych, którzy nie mieli prawa wjazdu. Ponad 50 proc. z nich to byli obywatele Ukrainy. 

Jak dodał, 6 tygodni po wprowadzeniu kontroli przez Polskę, mamy już pełną informację. Każda próba przekazania nam migrantów z Niemiec jest możliwa tylko w ramach readmisji. To oznacza, że musi być pełna dokumentacja, że ci migranci weszli na teren Niemiec ze strony Polski. Jak dodał, Niemcy się do tego stosują. 

W czasie ponad 6 tygodni to jest 115 osób przekazanych nam przez Niemcy, czyli mniej niż sto miesięcznie. My wskazywaliśmy sami, że przez granicę wschodnią za okres pierwszego półrocza z obu tych potoków - polskiego i litewskiego - przedostało się ponad 800 osób, czyli więcej niż sto miesięcznie. To potwierdza, że przywrócone kontrole zmniejszyły liczbę osób przychodzących - stwierdził.  

Mroczek dodał, że Polska będzie utrzymywać kontrole graniczne, dopóki Niemcy nie zniosą swoich.

Jeśli nie chcesz, aby umknęła Ci Rozmowa w RMF, subskrybuj nasz kanał na YouTube https://www.youtube.com/@RMF24Video.

Poranna rozmowa w RMF FM. Zadaj pytanie!

Słuchacze RMF FM i Radia RMF24 oraz użytkownicy portalu RMF24.pl mogą mieć swój udział w Porannej Rozmowie w RMF FM.  

Wystarczy, że prześlą pytania, które prowadzący zada swoim gościom.Należy wpisać je w poniższej formatce lub wysłać maila na adres fakty@rmf.fm

Jeśli nie wyświetla Wam się formatka, znajdziecie ją pod tym adresem: >>>TUTAJ<<<.

Opracowanie: