Prezydent USA Donald Trump powiedział w poniedziałek, że Stany Zjednoczone zaatakowały doki w Wenezueli, "gdzie na łodzie ładowane są narkotyki". Byłby to pierwszy znany przypadek przeprowadzenia przez USA operacji lądowej na terytorium Wenezueli od czasu rozpoczęcia kampanii nacisku na rząd prezydenta Nicolasa Maduro. Do tej pory administracja USA chwaliła się jedynie sukcesami w likwidacji wenezuelskich statków podejrzanych o handel narkotykami.
- Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Prezydent USA Donald Trump powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Mar-a-Lago na Florydzie, że siły amerykańskie doprowadziły do eksplozji w dokach w jednym z portów w Wenezueli, gdzie przemytnicy narkotyków mieli załadowywać swoje łodzie. Do ataku miało dojść w ubiegłym tygodniu.
Doszło do poważnej eksplozji w dokach, gdzie na statki ładowane są narkotyki - powiedział Donald Trump Zaatakowaliśmy wszystkie statki, a teraz uderzyliśmy w obszar wdrażania - dodał prezydent USA.
Nie było od razu jasne, jaki dokładnie cel w Wenezueli został zaatakowany ani która z amerykańskich agencji rządowych jest za to odpowiedzialna.
Trump, zapytany, czy to CIA przeprowadziła atak, odpowiedział w swoim stylu: Nie chcę tego mówić. Wiem dokładnie, kto to był, ale nie chcę mówić, kto to był.
Prezydent mówił jednak wcześniej, że upoważnił CIA do prowadzenia tajnych operacji w Wenezueli.
Jak przypomina Reuters, w zeszłym tygodniu w audycji radiowej Donald Trump wygłosił niejasne komentarze na temat domniemanej operacji USA przeciwko "dużemu obiektowi" w Wenezueli.
CIA, Biały Dom i Pentagon nie odniosły się publicznie do tych komentarzy. Odmówiły odpowiedzi na pytania w tej sprawie zadane przez agencję Reutera.
Anonimowi przedstawiciele administracji Trumpa powiedzieli tymczasem dziennikowi "New York Times", że zaatakowany obiekt był miejscem wytwarzania narkotyków.
Rząd Wenezueli nie skomentował incydentu opisanego przez Trumpa. Nie pojawiły się żadne niezależne doniesienia z Wenezueli na ten temat.
Jeśli faktycznie doszło do ataku, byłby to pierwszy znany przypadek przeprowadzenia przez USA operacji lądowej na terytorium Wenezueli od czasu rozpoczęcia kampanii nacisku na rząd prezydenta Nicolasa Maduro.
Administracja amerykańska chwaliła się wcześniej swoimi sukcesami w likwidowaniu statków podejrzanych o handel narkotykami, a Pentagon opublikował nagrania kilku swoich ataków w mediach społecznościowych.
Jak podkreśla Reuters, brak reakcji amerykańskich agencji bezpieczeństwa narodowego rodzi pytania, czy atak, o którym wspomniał w poniedziałek Trump, był przeprowadzony tajnie. Taka klauzula operacji prawdopodobnie ograniczyłaby możliwość wypowiadania się amerykańskich urzędników w tej sprawie.
Trump powiedział, że rozmawiał z przywódcą Wenezueli Nicolasem Maduro "dość niedawno", lecz "niewiele z tego wynikło". Według doniesień m.in. "Wall Street Journal", Trump miał zaproponować Maduro bezpieczny wyjazd do kraju trzeciego, lecz dyktator zażądał dodatkowo amnestii dla siebie i swojego otoczenia.


