Komu prezydent Andrzej Duda powierzy misję tworzenia rządu? Czekając na ostateczne wyniki wyborów powinniśmy się przygotować na to, że powołanie wyłonionego przez nowy Sejm gabinetu potrwa przynajmniej kilka tygodni, a nawet miesięcy.

*** POLSKA DZIEŃ PO WYBORACH - W RMF24.PL ŚLEDZIMY WYDARZENIA W KRAJU NA BIEŻĄCO. NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE, NAJNOWSZE DANE I KOMENTARZE ZBIERAMY DLA WAS W NASZEJ RELACJI DNIA

Mając na uwadze podział mandatów - na podstawie wyników wyborów late poll - bliżej przejęcia władzy jest opozycja. Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica razem mogłyby liczyć na 248 mandatów; PiS na 198.

Rozmowy koalicyjne rozpoczną się dopiero jutro, już po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza ogłosi oficjalne wyniki i podział mandatów.

Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu zwołuje prezydent, a na nim premier musi złożyć dymisję rządu.

Andrzej Duda musi zwołać posiedzenie Sejmu w ciągu miesiąca od podania oficjalnych wyników wyborów. Na desygnowanie premiera będzie miał wtedy kolejne dwa tygodnie, a ten kolejne dwa na przedstawienie rządu.

Głosowanie nad wotum zaufania dla niego może więc nastąpić dopiero w połowie grudnia - taki będzie rozwój wydarzeń, jeśli prezydent powierzy tworzenie rządu partii, która zdobyła najwięcej głosów.

Od lat 90. XX wieku utarł się taki zwyczaj, że kolejni prezydenci misję tworzenia rządu wręczali liderom tych partii, które wybory wygrały. W sposób oczywisty wydaje mi się, że prezydent Andrzej Duda tę misję powierzy Prawu i Sprawiedliwości - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Joachim Brudziński, szef sztabu wyborczego PiS.

Taki jest zwyczaj, ale nie obowiązek; prezydenta nic w tej sprawie nie wiąże i tworzenie rządu może powierzyć temu, kto ma największe szanse na sukces.

Dziś byłaby to koalicja PO, Lewicy i Trzeciej Drogi, z tym więc raczej Andrzej Duda nie będzie się śpieszyć.

Zwłaszcza, że jeśli PiS nie stworzyłby rządu, opozycja zrobi to w kolejnym kroku jego powoływania. To jednak może nastąpić w przyszłym roku.

Opracowanie: