Szef polskiej dyplomacji nie pokłada wielkich nadziei w rozmowach pokojowych w Stambule. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Tagesspiegel" Radosław Sikorski wskazał także, że w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie ważniejszy jest przywódca Chin Xi Jinping niż Donald Trump.

Zdaniem Sikorskiego to oczywiście Rosja jest jedynym krajem, który może "zakończyć wojnę w 5 minut". Wystarczy, że wycofa swoje wojska za linię graniczną.

Na razie jesteśmy jednak świadkami rozmów między obiema stronami konfliktu. To Turcja wzięła na siebie rolę mediatora między Rosją i Ukrainą. Powstaje pytanie, jak skuteczne będą zabiegi dyplomatyczne Recepa Tayyipa Erdogana. 

Turcja gra bardzo sprytnie. Zaopatruje Ukrainę w różnorodne systemy uzbrojenia. Jednocześnie ten kraj odwiedzają miliony rosyjskich turystów. Obie strony zdają się być w stanie dojść do porozumienia. Dlatego nie dziwi mnie fakt, że Turcja została wybrana jako miejsce pierwszych od 2022 roku rozmów - mówi Radosław Sikorski dla "Tagesspiegel" i dodaje: Jednak krajem, który mógłby zakończyć wojnę i postawić Putina do pionu, są Chiny.

Rosja - chiński wasal

Jak uważa szef polskiej dyplomacji, Rosja jest "gospodarczym wasalem Chin". Gdyby Chiny zagroziły embargiem handlowym, Rosja byłaby zmuszona się podporządkować. Na razie jednak nic na to nie wskazuje - mówi Sikorski.

Polski dyplomata podziela opinię wielu ekspertów, którzy twierdzą, że Władimir Putin przeciąga negocjacje, bo nadal trzyma się pomysłu "podporządkowania całej Ukrainy".

Zdaniem Sikorskiego jedynym skutecznym rozwiązaniem jest dalsze wspieranie Ukrainy przez Zachód, dopóki Putin nie uzna, że inwazja "była błędem".

Impas wisi w powietrzu?

Moskwa nie sprawia wrażenia zainteresowanej pokojem. Świadczą o tym maksymalistyczne żądania wystosowane przez rosyjską delegację w Stambule i jasna deklaracja, że w przypadku braku ich spełnienia wojna może trwać "bez końca". Tak butne oświadczenia Kremla nie muszą jednak oznaczać, że w najbliższym czasie Rosjanie dokonają przełomu na froncie. 

Na ziemi Rosja czyni niewielkie postępy i traci dziesiątki tysięcy żołnierzy. Ukraina wygrała na Morzu Czarnym. W powietrzu wisi impas - stwierdza Sikorski.

Niezależnie od tego, jak skuteczni będą Rosjanie w nadchodzących miesiącach, jest bardzo prawdopodobne, że Moskwa przygotowuje się do nowej ofensywy. Wskazują na to wypowiedzi anonimowych urzędników amerykańskich, zaznajomionych z oceną wywiadowczą sytuacji na froncie.

Polski minister uważa, że szansą Ukrainy są drony. Jeśli więc damy Ukraińcom pieniądze na zakup komponentów, będą mogli wyprodukować miliony dronów. Wygląda na to, że produkują coraz lepsze modele o coraz większym zasięgu. Po raz pierwszy w historii myśliwiec został zestrzelony autonomicznie przez drona - mówił, odnosząc się do wydarzeń z początku maja, gdy ukraiński dron morski Magura zestrzelił nad Morzem Czarnym rosyjski Su-30 o szacunkowej wartości 50 mln dolarów.

Nikt nie chce wydawać pieniędzy na zbrojenia. Putin nas zmusza

Niemiecki minister spraw zagranicznych ogłosił niedawno znaczne zwiększenie wydatków na wojsko. Johann Wadephul obiecał, że RFN będzie wydawać 5 proc. PKB na zbrojenia. Tak mocna deklaracja zaskoczyła nawet niektórych polityków rządzącej w Niemczech koalicji.

Nikt z nas nie chciał wydawać tak dużo na obronę - Putin nas do tego zmusza - skomentował Sikorski, dodając, że tylko zwiększenie wydatków na obronność może powstrzymać Rosję przed realizacją imperialistycznych planów podboju.