Rosja gromadzi w rejonie frontu w Ukrainie ogromne siły, w ramach przygotowań do nowej ofensywy. CNN powołuje się na zaznajomionych z raportami wywiadowczymi amerykańskich urzędników, którzy oceniają, że Władimir Putin nie cofnie się przed zajęciem terytoriów Ukrainy aż po Kijów. Informacje pojawiają się w momencie teoretycznego zintensyfikowania rozmów pokojowych, a Ukraińcy odpowiadają, że doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji.

  • Rosja koncentruje duże siły wojskowe w rejonie frontu w Ukrainie, planując nową ofensywę.
  • Amerykańscy urzędnicy, na podstawie raportów wywiadowczych, twierdzą, że Putin dąży do zajęcia większych terytoriów Ukrainy.
  • Ukraińskie siły są przygotowane, tworząc obronne pozycje i wykorzystując drony oraz pola minowe do odstraszania Rosjan.
  • Rozmowy pokojowe, według analiz CNN, są manipulowane przez Moskwę, a Zełenski został zmuszony do udziału bez obecności wysokiego przedstawicielstwa Rosji.
  • Jak na całą sytuację reaguje Wołodymyr Zełenski? Szuka Władimira Putina

Podczas gdy w Turcji delegacja ukraińska i rosyjska mają negocjować w sprawie zawieszenia broni i ewentualnego pokoju, Moskwa gromadzi siły na linii frontu w celu przeprowadzenia nowej ofensywy i zagarnięcia kolejnych terytoriów - donosi CNN, powołując się na dwóch urzędników amerykańskich, zaznajomionych z oceną wywiadowczą sytuacji w Ukrainie.

Według źródeł stacji, rosyjskim dowódcom zależy na zdobyciu większego terytorium we wschodniej Ukrainie.

Putin będzie próbował przejąć każdy teren, jaki uda mu się zdobyć, aż po przedmieścia KijowaRosjanie dołożą wszelkich starań, aby zdobyć to, co mogą - mówi jeden z urzędników, cytowany przez CNN.

Ukraińcy są gotowi. Kilka tygodni temu media informowały już o tym, że siły Kijowa przemieszczają znaczne ilości sprzętu i personelu wojskowego na pozycje oddalone kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu. W rejonie stworzono sieć bunkrów i okopów oraz przygotowano zamaskowane plandekami stanowiska obronne.

Dowódca ukraińskiej jednostki dronowej "Kir" przekazał CNN, że nie wierzy słowom Władimira Putina o rzekomych staraniach w celu osiągnięcia pokoju. Zaczęli od kłamstwa i nadal kłamią - powiedział amerykańskiej stacji.

Według oceny Stanów Zjednoczonych, Rosjan odstraszają jeszcze właśnie drony Kijowa i pola minowe. Faktem jednak pozostaje, że rosyjskie posiłki nadciągają w momencie, gdy Ukraina boryka się z poważnym niedoborem własnego personelu wojskowego. Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że nie widać żadnych przesłanek, by twierdzić, iż Korea Północna będzie w stanie znacząco zwiększyć swój kontyngent, biorący udział w wojnie w Ukrainie.

Nie ma żadnych rozmów pokojowych

Według analiz CNN tak zwane "rozmowy pokojowe" przebiegają dokładnie tak, jak chce tego Moskwa. Kijów został postawiony przez Amerykanów pod ścianą, a Zełenski został zmuszony do osobistego pojawienia się w Turcji, chociaż tajemnicą poliszynela było to, że Rosja nie wyśle tam przedstawicielstwa wyższego szczebla.

W zeszłym tygodniu, odkąd Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Polska stanęły po stronie Ukrainy i zażądały 30-dniowego bezwarunkowego zawieszenia broni. Europa i USA groziły wówczas Moskwie kolejnymi sankcjami.

Chociaż wydawało się, że presja amerykańska na Putinie będzie rosnąć wraz z gniewem Donalda Trumpa, który ma dość bycia wodzonym za nos, Rosjanie wkalkulowali to ryzyko, oceniając, że sytuacja wewnętrzna jest bardziej istotna niż potencjalne szkody wywołane sankcjami.

Na to wszystko otrzymaliśmy komunikat prezydenta USA, który stwierdził, że Putin i tak nie ma po co pokazywać się w Turcji, skoro nie będzie tam Trumpa. O wszystkim - wbrew niedawnym zapewnieniom o współpracy z Europą - i tak zadecydować ma Trump z Putinem.

"Pozwala to Putinowi swobodnie obrać dowolny kurs dopóki obaj prezydenci nie spotkają się osobiście, wiedząc, że szef Białego Domu naprawdę wierzy, że postęp (w negocjacjach) jest możliwy, " - pisze CNN.

Zełenski o Putinie: Nie ma go tu, nie ma go tam

Zełenski stanął w obliczu beznadziejnej sytuacji, w której nie musi na każdym kroku udowadniać swoją dobrą wolę w negocjacjach. Dlatego pojawił się w Turcji sam i dlatego wysłał tam delegację pod przewodnictwem Rustema Umerowa, który spotyka się z rosyjskimi przedstawicielami niskiego szczebla.

"Jestem tu" - rzucił po wylądowaniu w Ankarze Wołodymyr Zełenski, odpowiadając na pytania dziennikarzy o nieobecność Władimira Putina. Tuż po zakończeniu spotkania z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem, Zełenski przyznał, że ma dość uchylania się Putina przed negocjacjami.

Obecnie jesteśmy w Ankarze, po czym wysyłamy grupę do Stambułu. Nie ma go tutaj, nie ma go w Stambule. Nie możemy biegać po całym świecie w poszukiwaniu tego człowieka - stwierdził prezydent Ukrainy.