Kapitan Steve Scheibner początkowo twierdził, że katastrofę samolotu linii Air India mógł spowodować "prosty błąd" drugiego pilota, który zamiast schować podwozie, przypadkowo wciągnął klapy skrzydeł - element kluczowy dla utrzymania samolotu w powietrzu. Po kilku godzinach wycofał się jednak z tej teorii. Powodem był nowy filmik z katastrofy.
- Samolot Air India rozbił się tuż po starcie z Ahmedabad - zginęło 241 z 242 osób na pokładzie.
- Ekspert lotniczy sugerował, że drugi pilot mógł przez pomyłkę wciągnąć klapy zamiast podwozia, co doprowadziło do utraty siły nośnej.
- Teraz twierdzi, że powodem katastrofy mogła być awaria dwóch silników.
- 40-letni Brytyjczyk Vishwash Kumar Ramesh jako jedyny przeżył tragedię - siedział w części samolotu, która uniknęła najgorszego uderzenia.
- Jedna z czarnych skrzynek została już odnaleziona - śledczy analizują dane, by ustalić, co naprawdę doprowadziło do tragedii.
W czwartek doszło do jednej z najtragiczniejszych katastrof lotniczych ostatniej dekady. Samolot linii Air India, lot AI171, rozbił się tuż po starcie, uderzając w budynek szkoły medycznej w Ahmedabadzie w zachodnich Indiach. Na pokładzie znajdowały się 242 osoby - przeżył tylko jeden pasażer.
Na lotniskach w Londynie i Indiach uruchomiono centra pomocy dla rodzin ofiar. Maszyna miała lecieć z Indii na lotnisko London Gatwick.
Kapitan Steve Scheibner - były pilot marynarki wojennej USA i doświadczony analityk lotnictwa - początkowo twierdził, że katastrofę mógł spowodować prosty błąd drugiego pilota. Podczas procedury startu mogło dojść do pomyłki - zamiast schować podwozie, drugi pilot miał przypadkowo wciągnąć klapy skrzydeł.
Myślę, że pierwszy pilot powiedział drugiemu, by w odpowiednim momencie zajął się podwoziem. Ale ten, przez pomyłkę, sięgnął do uchwytu klap i je schował. To mogło sprawić, że samolot nagle stracił siłę nośną - tłumaczył Steve Scheibner.
Zamknięcie klap, które mają kluczowe znaczenie przy wznoszeniu się samolotu, mogło spowodować gwałtowną utratę prędkości i wysokości, a co za tym idzie - utratę kontroli nad maszyną.
Ekspert podkreślał, że na nagraniach tuż przed katastrofą nie widać charakterystycznego wygięcia skrzydeł Boeinga 787, co może potwierdzać jego teorię.
Po kilku godzinach wycofał się z tego. Powodem był wyraźniejszy filmik z katastrofy, który pojawił się w internecie. Kapitan Steve uważa obecnie, że powodem katastrofy mogła być awaria dwóch silników spowodowana usterką układu hydraulicznego lub awarią elektryczności na pokładzie samolotu. Jego zdaniem uruchomienie turbiny powietrznej (RAT) w samolocie Dreamliner lotu AI-171, którą widać na nowym filmie, jest niezbitym dowodem awarii dwóch silników.
Śledczy potwierdzili, że jedna z dwóch czarnych skrzynek została już odnaleziona. Teraz Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego Indii analizuje dane z rejestratora, które mogą potwierdzić lub obalić przypuszczenia ekspertów. Brane są też pod uwagę inne scenariusze: możliwa awaria silnika, błędy w ocenie długości pasa startowego lub kolizja z ptakiem.
Mimo dużego doświadczenia obu pilotów - kapitan Sumeet Sabharwal i pierwszy oficer Clive Kundar mieli łącznie ponad 9 tys. godzin lotów - ludzki błąd wciąż pozostaje jedną z najbardziej prawdopodobnych przyczyn tragedii.
Jedynym ocalałym z katastrofy jest 40-letni Brytyjczyk Vishwash Kumar Ramesh. Mężczyzna siedział na miejscu 11A w środkowej części samolotu, która - jak się okazało - została w najmniejszym stopniu uszkodzona.
Przez chwilę myślałem, że to mój koniec. Kiedy otworzyłem oczy i zobaczyłem, że żyję, nie mogłem w to uwierzyć - powiedział dziennikarzom. Jego bliscy przylecieli z Leicester do Indii, by być z nim w szpitalu.
Katastrofa indyjskiego Dreamlinera to najtragiczniejszy wypadek lotniczy od dekady. Śledztwo trwa, świat czeka na oficjalne ustalenia.