Czeska policja zatrzymała kierowcę, który jeździł po autostradzie w okolicach Pragi bolidem Formuły 1. Służby od lat próbowały schwytać człowieka prowadzącego wyścigowy pojazd, który regularnie od kilku lat był widywany przez kierowców. Mężczyzna został ujęty po spektakularnej akcji służb i teraz grozi mu grzywna za jazdę po autostradzie bez świateł, kierunkowskazów i tablic rejestracyjnych.

Czeska policja od kilku lat próbowała schwytać kierowcę wyścigowego bolidu, który regularnie pojawiał się na autostradzie D4 w okolicach Pragi. Czerwony samochód, przypominający bolid Formuły 1 w barwach Ferrari, był regularnie widywany przez kierowców.

Zatrzymanie i spektakularna akcja policji

Ostatnie zgłoszenie o pojawieniu się wyścigowego samochodu na trasie doprowadziło funkcjonariuszy do miejscowości Buk, około 60 kilometrów na południowy zachód od stolicy Czech. Policjanci śledzili pojazd aż do jednej z posesji, gdzie zatrzymali właściciela.

51-letni kierowca został ujęty w swoim domu. Cała akcja została zarejestrowana przez lokalne media. Na nagraniach widać, jak mężczyzna kłóci się z funkcjonariuszami, twierdząc, że wtargnęli na teren prywatny. Ostatecznie zgodził się na przesłuchanie na komisariacie, nie zdejmując nawet wyścigowego kombinezonu i kasku.

Według relacji jego syna, w akcji brało udział kilkadziesiąt radiowozów oraz policyjny śmigłowiec, co, jak stwierdził, było nieproporcjonalną reakcją "na rzekome wykroczenie drogowe".

Tajemniczy bolid i kontrowersje wokół tożsamości

Policja już w 2019 roku próbowała ustalić tożsamość kierowcy, jednak przez noszony przez niego kask nie udało się go zidentyfikować. Właściciel pojazdu zaprzeczał, jakoby prowadził bolid po autostradzie.

Chociaż samochód był często określany jako bolid Ferrari Formuły F1, to według ekspertów z serwisu auto.cz jest to Dallara GP2/08 - bolid wyprodukowany do serii GP2, przemianowanej w 2017 roku na Formułę 2, która jest przedsionkiem Formuły 1.

Surowe konsekwencje dla kierowcy

Zatrzymanemu grozi wysoka grzywna za jazdę po autostradzie pojazdem bez świateł, kierunkowskazów i tablic rejestracyjnych. Może także stracić prawo jazdy.

Jak poinformowała czeska policja, kierowca pojazdu został poddany badaniu alkomatem i testowi na obecność narkotyków, oba wyniki były negatywne. Sprawa wzbudziła duże zainteresowanie w Czechach i ponownie rozgrzała dyskusję o bezpieczeństwie na drogach.