Donald Trump przekazał w niedzielę, że jest gotów rozpocząć drugą fazę sankcji na Rosję w związku z konfliktem w Ukrainie. Wcześniej sekretarz skarbu USA Scott Bessent zapowiedział, że Stany Zjednoczone są gotowe zacieśnić współpracę z Unią Europejską, by poprzez nowe sankcje i taryfy doprowadzić do "całkowitego załamania" rosyjskiej gospodarki.
Podczas niedzielnego wywiadu dla NBC News sekretarz skarbu Scott Bessent podkreślił, że kluczowe jest zacieśnienie współpracy z europejskimi partnerami w celu nałożenia kolejnych sankcji na kraje kupujące rosyjską ropę.
Jesteśmy gotowi zwiększyć presję na Rosję, ale potrzebujemy, by nasi europejscy partnerzy poszli za nami - powiedział Bessent. Dodał, że tylko wspólne działania mogą doprowadzić do "całkowitego załamania" rosyjskiej gospodarki i zmusić prezydenta Putina do negocjacji.
Toczymy teraz wyścig: jak długo wytrzyma ukraińska armia, a jak długo wytrzyma rosyjska gospodarka? - mówił sekretarz skarbu.
W ostatnim czasie administracja Donalda Trumpa nałożyła 50-procentowe taryfy na Indie, argumentując to dalszym importem rosyjskiej ropy przez ten kraj. Wypowiedzi Bessenta pojawiły się tuż po największym od początku wojny rosyjskim ataku powietrznym na Ukrainę, w którym zginęły co najmniej cztery osoby, a zniszczeniu uległy m.in. budynki ministerialne w Kijowie.
Prezydent USA w trakcie wizyty Karola Nawrockiego w Waszyngtonie przypomniał, że Stany Zjednoczone są dopiero w pierwszej fazie restrykcji wobec Rosji i nie uruchomiły jeszcze "fazy drugiej i trzeciej".
Wcześniej wydawało się, że między USA i Rosją dojdzie do ocieplenia relacji po tym, jak Alaskę wizytował Władimir Putin, który został przyjęty przez Trumpa z honorami.
Od tego czasu rozmowy na temat pokoju w Ukrainie utknęły w martwym punkcie, a Kreml wystosował kilka komunikatów świadczących o tym, że nie zależy mu na przyspieszeniu procesu zakończenia wojny. Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow zapowiedział m.in., że "specjalna operacja wojskowa będzie kontynuowana", sam Władimir Putin ostrzegł na marginesie wizyty w Chinach, że w sprawie wojny istnieje rozwiązanie pokojowe (zakładające, generalnie rzecz biorąc, uznanie roszczeń Moskwy), a jeśli to zawiedzie, konflikt rozstrzygnie się na polu bitwy.
Europejscy liderzy nieustannie przypominają, że poprzez markowaną dyplomację Rosja kupuje sobie czas do zdobywania kolejnych terytoriów w Ukrainie, ale Waszyngton wydaje się być wstrzemięźliwy w kontekście dalszego osłabiania rosyjskiej gospodarki. Z drugiej strony, rozmowy tzw. koalicji chętnych w Paryżu na początku mijającego tygodnia przyniosły pewne rozstrzygnięcia, a prezydent Francji informował, że jeśli Moskwa nie zdecyduje się na zaangażowanie w doprowadzenie do pokoju, USA wspólnie z Europą nałożą na kraj Putina miażdżące sankcje.


