Parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Lublinie przekazała nowe informacje w sprawie stanu kościoła, w którym w czwartek doszło do poważnego pożaru. "Straty są ogromne, prawdopodobna jest rozbiórka kościoła" - poinformowano. Wcześniej lubelski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Zenon Pisiewicz przekazał, że pożar dachu kościoła został opanowany.
- Chcesz być na bieżąco? Najnowsze informacje znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Zgłoszenie o pożarze dachu na budynku kościoła strażacy otrzymali w czwartek przed godz. 7 rano. Na miejscu pracowało 80 strażaków z 27 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Pożar został zlokalizowany, nie rozprzestrzenia się dalej, sytuacja jest pod kontrolą - relacjonował wówczas w rozmowie z dzienniakrzami st. bryg. Zenon Pisiewicz.
Wcześniej tłumaczył, że akcję gaśniczą utrudnia "wielowarstwowa" konstrukcja dachu kościoła. Ten był pokryty blachą, pod którą znajdował się elementy drewniane, a następnie konstrukcja stalowa, ocieplenie wełną mineralną i konstrukcja żelbetowa. Strażacy, aby skutecznie dotrzeć do zarzewi ognia, musieli z zewnątrz wykonywać otwory w dachu i tam kierować strumień wody.
Stwierdził wówczas, że akcja dogaszania pożaru może jeszcze potrwać kilka godzin. Natomiast pożar nie przedostał się do wnętrza kościoła, wnętrze nie zostało spalone - zaznaczył.
Pisiewicz dodał także, że z kościoła i zakrystii prewencyjnie wyniesiono elementy ruchome m.in. figury, obrazy, szaty liturgiczne. Strażacy starali się minimalizować straty powstałe na skutek wody, która przedostała się do wnętrza kościoła podczas akcji gaśniczej.
Chcemy ją jak najszybciej usunąć, ponieważ jeszcze na kondygnacji podziemnej jest kaplica i chcemy tę kaplicę również uratować, żeby ta woda się tam nie przedostawała, nie powodowała większych strat - tłumaczył komendant.
Z kolei wojewoda lubelski Krzysztof Komorski podziękował strażakom za zaangażowanie i prowadzenie akcji gaśniczej w niełatwych warunkach, przy temperaturze -10 stopni, gdy woda zamarzała.
Podkreślał także, że nie było rannych i nikt nie ucierpiał. To zasługa m.in. postawie proboszcza, który "zachował zimną krew i wyprowadził z kościoła ok. 50-60 parafian przed 7 rano". Proboszcz zauważył pierwsze oznaki tego, że ogień zaczyna się rozprzestrzeniać, przede wszystkim zadymienie, podjął decyzję o natychmiastowym powiadomieniu Straży Pożarnej i wyprowadził parafian - powiedział wojewoda.
Zapewnił także, że po pożarze przeprowadzona zostanie szczegółowa ekspertyza budowlana budynku i będą ustalane przyczyny pożaru. Komorski zadeklarował chęć pomocy parafii. Złożyłem deklarację proboszczowi, że jeżeli będzie potrzebował w jakimś obszarze wsparcia, to będę do jego dyspozycji - zapenił.
Na ogrodzeniu kościoła w kilku miejscach wywieszono kartki z napisem "Msza św. w Domu Parafialnym w sali na dole". Także na portalu społecznościowym parafii poinformowano, że budynek kościoła jest zamknięty.
Wyjaśniono, że msze św. zamówione na dziś i najbliższe dni sprawowane są w sali w Domu Parafialnym. Teren wokół kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego na ul. Kunickiego został odgrodzony, a fragment ulicy Kunickiego w okolicy kościoła został wyłączony z ruchu samochodowego.
Wieczorem w czwartek na profilu Parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Lublinie pojawiła informacja, która mieszkańców i wiernych nie napawa optymizmem. "Straty są ogromne, prawdopodobna jest rozbiórka kościoła" - poinformowano. Dodano, że po godz. 21 pożar dogasał, a straż pożarna ma sytuację pod kontrolą.
Przekazano także, że w piątek - 26 grudnia - msze święte odbędą się w takich godzinach jak zwykle, ale w sali duszpasterskiej. "Planowane na jutro chrzty podobnie. Wejście do sali tylko od ulicy Koźmiana. Prosimy nie wjeżdżać na parking parafialny. Zamknięte dla ruchu kołowego są ul. Matejki i Koźmiana na wysokości kościoła. Zamknięty jest chodnik wzdłuż ulicy Kunickiego na wysokości kościoła" - poinformowała parafia.


