Rynki finansowe przestały obawiać się eskalacji wojny Izraela z Iranem. Giełdowe indeksy rosną, a kursy ropy i waluty maleją. Ta ocena finansistów różni się znacznie od analiz ekspertów wojskowości.
Warszawska giełda zyskuje prawie jeden procent. Londyńska, paryska i frankfurcka niecałe pół procent.
Chociaż kolejne budynki w Tel Awiwie i Teheranie obracane są w gruz, to giełdowe indeksy rosną, kursy ropa i waluty tanieją.
Euro kosztuje już jedynie 4,26, a frank szwajcarski 4,53 złotego.
Coraz szybciej z niedawnych szczytów schodzą także ceny ropy, co jest oczywiście dobrą wiadomością dla kierowców. To oznacza bowiem, że nadchodzące podwyżki cen paliw raczej nie będą znaczące.
Wszystko wskazuje więc, że rynki finansowe przestały obawiać się eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Ta ocena może dziwić, biorąc pod uwagę, że eksperci wojskowi ostrzegają przed dużym ryzykiem rozlania się konfliktu w regionie. O czarnych scenariuszach rozwoju sytuacji na linii Izrael - Iran mówił w internetowym Radiu RMF24 gen. Stanisław Koziej.
Rynki są jednak spokojne. Gracze uważają, że ta wojna, podobnie jak wiele poprzednich w tym regionie, stanowi wezwanie do negocjacji, a do zawarcia pokoju dojdzie szybko.