Czytam książkę, która otwiera mi oczy. Tak, bym widział wszystko na pszczeli sposób. Wyzwala we mnie nagłą potrzebę innego spojrzenia na siebie i dookolny świat. Spaceruję na słońcu po łąkach mojej rodzimej Nowej Huty. Zmierzam do moich rodziców mieszkających kilka osiedli dalej i myślę - jak pszczoła - o roju moich krewnych i przyjaciół. Mój mały glob. Przyśpieszam kroku i niemal lecę do mamy i taty. Odwiedziny u rodziny? Raczej lot do Pszczoły-Matki i Ojcowskiego Ula.

Ale na chwilę się zatrzymuję. Po drodze. Krążę nad łąką. 

Odbieram ogrom bodźców z ziemi, pełnej niezwykłych kształtów, zapachów, dźwięków, smaków, faktur, oraz barw niewidzialnych dla mnie-człowieka.   

Tak odbieram dookolną rzeczywistość przez pryzmat tomu Larsa Chittki pt. "Pszczoły. Krótki lot w głąb niezwykłych umysłów" opublikowanego nakładem wydawnictwa Copernicus Center Press. Jak widzą, słyszą, czują, wąchają, smakują, dotykają świat, siebie i nas te cudowne stworzenia, wielkie umysły w małych główkach, doskonale osadzonych w idealnych ciałkach? 

Cytat

Moim ce­lem w tej książ­ce bę­dzie prze­ko­na­nie cię, że każda psz­czoła ma umysł – że ma świa­do­mość ota­cza­ją­cego ją świa­ta i wła­snej wie­dzy, w tym oso­bi­stych wspo­mnień. Że na swój spo­sób do­ce­nia re­zul­taty swo­ich dzia­łań. Oraz że cha­rak­te­ry­zuje się zdol­no­ścią do pod­sta­wo­wych emo­cji i in­te­li­gen­cją – klu­czo­wymi skład­ni­kami umy­słu. A umy­sły te mają u swo­ich pod­staw cu­dow­nie zło­żone mó­zgi. Jak zo­ba­czymy, mó­zgi owa­dów wcale nie są pro­ste. W po­rów­na­niu z ludz­kim mó­zgiem z jego 86 mi­liar­dami ko­mó­rek ner­wo­wych, mózg psz­czoły ma ich tylko około mi­liona. Ale każda z tych ko­mó­rek ce­chuje się mi­ster­nie roz­ga­łę­zioną struk­turą, która w swo­jej zło­żo­no­ści może przy­po­mi­nać do­ro­sły dąb. Każda ko­mórka ner­wowa może też two­rzyć po­łą­cze­nia z 10 000 in­nych – a za­tem w mó­zgu psz­czoły może ist­nieć po­nad mi­liard ta­kich po­łą­czeń, a każde z nich jest przy­naj­mniej po­ten­cjal­nie pla­stycz­ne i może zmie­niać się pod wpły­wem in­dy­wi­du­al­nego do­świad­cze­nia. Te zgrab­nie zmi­nia­tu­ry­zo­wane mó­zgi to znacz­nie wię­cej niż urzą­dze­nia po­bie­ra­jące i zwra­ca­jące dane. Są one bio­lo­gicz­nymi ma­szy­nami pre­dyk­cyj­nymi, eks­plo­ru­ją­cymi do­stęp­ne im opcje. Wresz­cie – są one spon­ta­nicz­nie ak­tywne na­wet przy braku ja­kiej­kol­wiek sty­mu­la­cji, na przy­kład w nocy.

Zaintrygował mnie mocno pijarowy zabieg Prawa i Sprawiedliwości, programowy "Ul". Fascynuję się semiotyką polityczną, tropieniem ukrytych znaczeń w przekazach wyborczych, w lekceważonej często, a nawet traktowanej z pogardą, retoryce partyjnej, całej tej mitologii sprawowania władzy.  Co w tym całym zbiorze haseł i obrazów PiS, krążących wokół "pszczelego ula" jest świadomą strategią opracowaną przez spin doktorów, dyktatorów zbiorowej wyobraźni, wprowadzających reżim rozumowania? A co może być przypadkową, lecz dającą do myślenia, koincydencją, zwyczajnym zbiegiem okoliczności, budzącym niezwykłe skojarzenia? Czy macherzy od przekazów Prawa i Sprawiedliwości pomyśleli, że "pszczoła" to po łacinie "apis". Apis? A PiS? Zabawne, prawda? To taka polityczna podświadomość, coś jak ukryte znaczenie snu, snu o potędze? O ponownym zdobyciu władzy? 

A co jest jawnym komunikatem? Dlaczego "pszczoły"? Bo są "pracowite", "solidarne" - takie słyszymy wyjaśnienia. Z jakiego powodu to "ul"? Bo to synonim ładu, organizacji, solidarności, wspólnoty celu, jedności wysiłków. Rój pomysłów, ale zawartych w klarownej strukturze. Plaster miodu, składający się z doskonałych, sześciokątnych komórek, budzi poczucie harmonii. Porządek dobry na początek, zawsze - nie tylko podczas wyborczej rywalizacji. Geometryczne struktury pełne miodu, różnych obietnic dla elektoratu. Czy największy rój wyborców będzie nadal krążył wokół plastrów PiS-u? Czy w końcu, jesienią, złapie się na lep słodkich obietnic? 

Lars Chittka może wlać politykom spod znaku pszczoły (apis, a-PiS) łyżkę dziegciu do ich wyborczej beczki miodu. Nie wszystkie pszczoły odpowiadają mitycznemu obrazowi. Prawda o pszczołach (i wyborcach) jest o wiele bardziej skomplikowana.       

Cytat

Gdy za­sta­na­wiamy się nad psz­czo­łami, więk­szość z nas my­śli o ga­tun­kach spo­łecz­nych, przede wszyst­kim o udo­mo­wio­nej psz­czole miod­nej, Apis mel­li­fera. Rze­czy­wi­ście, wiele z tego, co wiemy o psy­cho­lo­gii psz­czół, zba­dano wła­śnie u tego wszech­obec­nego ga­tunku i kilku in­nych ga­tun­ków spo­łecz­nych, ta­kich jak trzmie­le. Ich ży­cie to­wa­rzy­skie jest zwią­zane z fa­scy­nu­ją­cymi za­gad­nie­niami psy­cho­lo­gicz­nymi. Psz­czoły spo­łecz­ne wy­ko­rzy­stują na przy­kład bar­dzo zło­żone sys­temy ko­mu­ni­ka­cyjne, które za­pew­niają efek­tywny po­dział pracy we­wnątrz ko­lo­nii, dba­jąc o jej od­po­wied­nie od­ży­wie­nie, kon­trolę kli­matu i obro­nę gniaz­da. Jed­nak tylko kil­ka­set z po­nad 20 000 ga­tun­ków psz­czół na świe­cie jest spo­łecz­nych, a bio­lo­gia i za­cho­wa­nie wielu sa­mot­nych ga­tun­ków są nie mniej fa­scy­nu­jące. Psz­czoły ta­kie rów­nież dbają o swoje młode i bu­dują dla nich gniaz­da – ale są to sa­mot­nie pra­cu­jące matki (ich samce, po­dob­nie jak u psz­czół spo­łecz­nych, na­dają się tylko do seksu). Sa­mice sa­mot­nych psz­czół stoją przed wie­loma iden­tycz­nymi wy­zwa­niami ko­gni­tyw­nymi, jak psz­czoły spo­łecz­ne – za­pa­mię­tują na przy­kład drogę do swo­jego gniaz­da oraz uczą się wy­glądu i tech­nik ob­cho­dze­nia się z róż­nymi kwia­tami. Psz­czoły sa­motne mają jed­nak trud­niej – mu­szą być jak szwaj­car­skie scy­zo­ryki: pod­czas gdy psz­czoły spo­łecz­ne mogą przy­dzie­lać szcze­gó­łowe za­da­nia gru­pom spe­cja­li­stów, te sa­motne mu­szą wszyst­ko ro­bić same (znaj­do­wać od­po­wied­nie miej­sca do gniaz­do­wa­nia, bu­do­wać gniaz­da, bro­nić je przed pa­so­ży­tami i dra­pież­ni­kami, za­opa­try­wać po­tom­stwo w po­karm).

Najbliżsi obrazu pszczół mogą być nasi rolnicy. Charakter pracy i wspólnota interesów mogłaby o tym świadczyć. Jednak zdaję sobie sprawę, że to też może być stereotypowe, a nie prawdziwie pszczele spojrzenie na tę grupę i na jej problemy.  

Rano w poniedziałek 22.05.2023 w 7:7:7 (7 pytaniach o 7:07) w radiu RMF FM i RMF24 - moja rozmowa z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Robertem Telusem. Ulem może być także giełda rolna. Ceny zbóż lecą ... na łeb na szyję. Europejska Matka Giełda MATIF jest w Paryżu, ale my w Polsce już nie sieroty, robotnice- z Ula Dziecka. W kraju 3 lata temu - w 2020 r. otwarto giełdę obrotu towarami rolno-spożywczymi o nazwie "Platforma żywnościowa SELLFOOD". Z pszczelą wrażliwością sensualną dostrzegam w tym wyrazie i słyszę w jego brzmieniu czytelne i ukryte sensy. SELL - sprzedawać, FOOD- żywność, SELF- sami sobie. Pytanie, jak to działa? Czytam, że nie najlepiej. Zapytam dlaczego? Co trzeba poprawić? Ciekawe jak minister także z tym sobie radzi w rządowej pasiece PiS-u?