381 zabytków - w tym porcelanę, naczynia, monety oraz przedmioty osobiste odkryto podczas badań archeologicznych na terenie dawnego obozu pracy przymusowej na wrocławskich Sołtysowicach. Znaleziono także ludzkie szczątki - podał IPN.

W latach 1940-1945 na terenie Sołtysowic (niem. Burgweide) funkcjonował największy obóz pracy przymusowej we Wrocławiu, przeznaczony dla ok. 7 tys. osób. Początkowo funkcjonował jako obóz przejściowy. Po krótkim pobycie w Burgweide więźniowie kierowani byli do innych obozów na terenie III Rzeszy oraz do wrocławskich i dolnośląskich fabryk jako robotnicy przymusowi. Jesienią 1944 r. Burgweide został przekształcony w obóz stały, a liczebność wzrosła podwójnie - pod koniec wojny przebywało tam ponad 15 tys. więźniów różnej narodowości.

O wynikach badań archeologicznych powadzonych na ul. Sołtysowickiej, które umożliwiły weryfikację danych na temat obozu poinformował wrocławski IPN. 

Podczas prac odkryto centralnie zlokalizowaną część obozu. Pozostałości szeregu zabudowań świadczą o tym, że był to sektor administracyjny, co poświadcza większa część znalezionych przedmiotów: butelki po piwie, elementy umundurowania żołnierzy Wermachtu, fiolki po perfumach, porcelana - zwrócił uwagę zastępca dyrektora wrocławskiego oddziału IPN Marcin Marczak.

Podczas badań odkryto 381 zabytków związanych z funkcjonowaniem obozu. To m.in. artefakty z porcelany, monety, metalowe kubki, garnki, puszki, miski oraz sztućce. Znaleziono także przedmioty związane z higieną osobistą, a także okulary, fragmenty biżuterii, czy zabawki - ołowiane żołnierzyki i pionki do gry. 

W zbiorze znajdują się także militaria: guziki z mundurów żołnierzy Wermachtu oraz żołnierzy sowieckich, hełmy, scyzoryki, łuski, lornetki, menażki, fragmenty latarek i masek gazowych. Interesującym zabytkami są rzeczy, które zaliczyć można do kategorii tzw. sztuki obozowej m.in. gwizdek zrobiony z łuski po kuli czy ręcznie robione pionki do gry - podał IPN.

Archeolodzy znaleźli także szczątki ludzkie

Zachowane były w 90 proc. Niewielka głębokość grobu, brak trumny wskazuje na pospieszne pochowanie, prawdopodobnie w czasie walk o Twierdzę Wrocław w latach 1944-1945 - powiedział Marczak. Niezidentyfikowane szczątki zostały przekazane i pochowane na cmentarzu wrocławskim przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. 

Jak wskazał IPN, mała powierzchnia odkrytych budynków, bliskość głównej drogi i obecność największego budynku na terenie obozu świadczy o tym, że był to sektor, w którym znajdowały się koszary - mieszkania dla strażników obozu oraz budynek administracyjny i kuchnia. 

Na terenie przeprowadzonych badań nie znaleziono śladów obecności baraków dla więźniów. Przypuszczamy, iż część obszaru byłego obozu, która niedawno została przeznaczona pod budowę bloków mieszkalnych jest właśnie tym miejscem gdzie znajdował się m.in. szpital obozowy, który Niemcy wycofując się przed Armią Czerwoną w 1945 roku podpalili wraz z przebywającymi tam ludźmi - wyjaśniono. 

Instytut Pamięci Narodowej we Wrocławiu zwrócił się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z prośbą o przekazanie odnalezionych artefaktów. W planach mamy stworzenie ekspozycji, na razie tymczasowej, a w przyszłości przygotowanie wystawy opowiadającej historię obozów pracy na terenie Wrocławia podczas drugiej wojny światowej. Z racji tej, że żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń możemy dzięki takiej wystawie lepiej poznać szczegóły chociażby z życia codziennego jeńców obozu Baurgweide - powiedział Marczak. 

IPN postuluje też dalszą ochronę konserwatorską oraz prac archeologicznych obszaru obozu Burgweide.