"Wyczuwalny zapach" i "nagły atak kaszlu" były powodem ewakuacji kilkudziesięciu osób przebywających w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie - dowiedział się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Na miejscu pojawili się strażacy z grupy chemicznej. Przed godz. 15 sytuacja powoli wróciła do normy.

Do ewakuacji Narodowego Instytutu Onkologii przy ulicy Roentgena w Warszawie doszło w piątek po południu.

"Pracują tutaj strażacy z grupy chemicznej, którzy sprawdzają teraz, jaka dokładnie substancja się pojawiła i przenoszą pacjentów do innej części szpitala. Przed głównym wejściem do Narodowego Instytutu Onkologii jest teraz kilkadziesiąt osób, które właśnie zostały ewakuowane" - informował w Faktach RMF FM o godz. 14 dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz.

Pan strażak kazał wszystkim wyjść, zostawić wszystko i wyjść natychmiast - powiedziała jedna z ewakuowanych kobiet. Inny z pytanych przez RMF FM powiedział, że cała akcja przebiegła sprawnie.

Czuć było, że jest delikatny zapach i wszyscy wokół nagle zaczęli kasłać - usłyszał reporter RMF FM. 

Przed godz. 15 sytuacja wracała do normy. Działały sale operacyjne. Pozostała część szpitala, poza naprawdę niewielkim obszarem, funkcjonuje normalnie i przyjęcia w pozostałych przychodniach również odbywają się normalnie - mówi rzeczniczka instytutu Monika Dzienyńska-Dyk. 

Dyrektor Narodowego Instytut Onkologii powiedziała, że sytuacja jest pod kontrolą, nie ma poszkodowanych.

Łukasz Wojtas z miejskiej straży pożarnej przekazał, że strażacy zbierają próbki, które zostaną przekazane do badań. Pierwsze badanie nic nie wykryło.