Zespół dochodzeniowo-śledczy Żandarmerii Wojskowej z Przasnysza prowadzi postępowanie w sprawie drona, który w poniedziałek wieczorem spadł w Lekowie na Mazowszu na terenie prywatnej posesji - ustalił dziennikarz RMF FM Jakub Rybski. Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński w Porannej rozmowie w RMF FM potwierdził, że był to polski dron wojskowy.

  • W poniedziałek wieczorem w Lekowie na Mazowszu na prywatną posesję spadł wojskowy dron.
  • Dron należał do warszawskiej jednostki GROM, która prowadziła w okolicy rutynowe ćwiczenia wojskowe.
  • Mieszkańcy regionu byli uprzedzeni o planowanych manewrach żołnierzy.
  • Upadek drona nie spowodował żadnych zniszczeń ani obrażeń - nikomu nic się nie stało.
  • Zespół dochodzeniowo-śledczy Żandarmerii Wojskowej z Przasnysza prowadzi postępowanie w sprawie incydentu.
  • Trwa ustalanie, czy przyczyną upadku była usterka techniczna, czy błąd operatora.

Wczoraj wieczorem dron spadł na posesję gospodarstwa w Lekowie na Mazowszu. Nie spowodował żadnych zniszczeń. Nikomu nic się nie stało.

Mały dron rozpoznawczy należał do warszawskiej jednostki GROM, która w okolicy prowadziła rutynowe ćwiczenia wojskowe. Mieszkańcy mieli być uprzedzeni, że w ich regionie trenować będą żołnierze.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną upadku bezzałogowca. Zespół dochodzeniowo-śledczy ustala, czy była to usterka techniczna, czy błąd operatora.

W nocy na miejscu żandarmeria zabezpieczała miejsce wypadku i przesłuchiwała świadków.

Kierwiński: Na Mazowszu spadł nasz dron

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński w Porannej rozmowie w RMF FM zapewniał, że nie ma powodów do niepokoju.

To był nasz dron. Wykorzystywany przez nasze wojsko. To nie jest żadne wydarzenie takie, że obce drony wleciały na terytorium Polski. Choć proszę pamiętać, ja mówię z pełną odpowiedzialnością, pewnie różnego rodzaju prowokacje z tak zwanymi dronami wabikami, które będą przekraczały naszą granicę, będą się jeszcze pojawiać. One się raz na kilka tygodni pojawiają - mówił Kierwiński.

Zapewnienia wojska

Rzecznik Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalny podpułkownik Marek Łapeta zapewnił dziennikarza RMF FM Krzysztofa Zasadę, że dron nie stanowił zagrożenia, a systemy bezpieczeństwa zadziałały prawidłowo.

W okolicy Lekowa trwały ćwiczenia z wykorzystaniem dronów obserwacyjnych. W pewnym momencie jeden z nich utracił łączność z urządzeniem obsługiwanym przez operatora - mówił Marek Łapeta.

Drony, które są użytkowane przez Wojsko Polskie, są wyposażone w system bezpieczeństwa, powodujący, że w razie utraty łączności drony bezpiecznie lądują na ziemi - dodał.

Rzecznik specjalsów zapowiedział, że wojsko wyjaśni przyczyny tego incydentu. Zwrócił też uwagę, że wykorzystywanie bezzałogowców podczas wojskowych ćwiczeń jest dziś codziennością i bardzo rzadko dochodzi do podobnych zdarzeń.