Rosja oskarżyła ukraińskie wojska o ostrzał rosyjskiej wsi Klimowo w przygranicznym obwodzie briańskim. Mowa jest o osobach rannych. Ta informacja pojawiła się dzień po tym, jak Moskwa ostrzegła Kijów, że podobne akcje mogą spowodować rosyjski atak rakietowy między innymi na stolicę.

Gubernator obwodu briańskiego Alexander Bogomaz napisał w kanale Telegram, że ukraińskie oddziały ostrzelały wieś Klimowo. Rannych miało zostać siedem osób, w tym dwie ciężko.

Chwilę później Rosjanie poinformowali o w sumie 6 atakach lotniczych przeprowadzonych przez stronę ukraińską.

Agencja RiA Nowosti podała, że dwa ukraińskie śmigłowce wdarły się w rosyjską przestrzeń powietrzną i przeprowadziły ataki na domy mieszkalne w obwodzie briańskim.

Strona ukraińska tych doniesień do tej pory nie skomentowała.

Nie dalej jak wczoraj Moskwa ostrzegła Ukraińców, że przeprowadzi atak na Kijów i centrum dowodzenia, jeśli ukraińskie wojsk będą nadal sabotowały terytoria Rosji.

"Widzimy próby sabotażu i uderzenia wojsk ukraińskich na obiekty na terytorium Federacji Rosyjskiej. Jeśli takie przypadki będą się powtarzać, Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej zaatakują ośrodki decyzyjne, między innymi w Kijowie, od czego do tej pory się powstrzymywaliśmy" - oświadczył rzecznika resortu obrony w Moskwie generał Igor Konaszenkow.

W poniedziałek w czterech rosyjskich regionach graniczących z Ukrainą i w kontrolowanym przez Rosję Krymie ogłoszono zaostrzenie środków bezpieczeństwa w związku z "możliwymi prowokacjami" ze strony ukraińskiej.

Moskwa oskarżyła Ukrainę o atakowanie jej regionów przygranicznych. Do ataków zaliczyła uderzenie na magazyn paliwa w mieście Biełgorod na początku tego miesiąca.

Władze w Kijowie nie odniosły się jednoznacznie do tego, czy atak faktycznie został przeprowadzony przez ukraińską armię. Jednak wcześniej wielokrotnie pojawiały się ostrzeżenia przed możliwością przeprowadzenia prowokacji przez Rosję, która miałaby uzasadnić zbrojną napaść na Ukrainę.