Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprasza do siebie ambasadora Ukrainy. Ma to związek z wypowiedziami przedstawicieli władz ukraińskich po wywiadzie Marcina Przydacza. Szef prezydenckiego biura polityki międzynarodowej powiedział, że Ukraina powinna zacząć doceniać pomoc ze strony Polski. Potem pojawił się między innymi komentarz Andrija Sybigi, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy. „Nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz" – stwierdził. Wcześniej tego dnia do ukraińskiego resortu spraw zagranicznych został zaproszony na rozmowę ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki.

W związku z wypowiedziami przedstawicieli władz ukraińskich do siedziby MSZ został zaproszony ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz - przekazało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że w związku z wypowiedziami przedstawicieli władz ukraińskich do siedziby MSZ został zaproszony Ambasador Ukrainy w Polsce" - podał resort polskiej dyplomacji na Twitterze.

Wiadomo natomiast, że Wasyla Zwarycza nie ma obecnie w Polsce, jest w Kijowie na naradzie ambasadorów.

Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński poinformował, że w związku z tym w środę zostanie zaproszony do MSZ jego zastępca, który zostanie przyjęty na szczeblu urzędniczym.

Natomiast po powrocie z Kijowa na placówkę, w pierwszym możliwym terminie jaki się pojawi po powrocie do Polski, będzie miał wyznaczony termin rozmowy ambasador Zwarycz - dodał Jabłoński.

Wiceminister zapowiedział też, że "rozmowa będzie miała bardzo szczery charakter".

Mamy szereg kwestii do omówienia ze stroną ukraińską, mamy szereg oczekiwań, mamy też szereg ocen sytuacji, zarówno jeśli chodzi o nasze stosunki dwustronne, jak i relacje wielostronne. Będziemy się tymi przemyśleniami, oczekiwaniami dzielili w bardzo szczery sposób - podkreślił.

Ambasador Cichocki wezwany do ukraińskiego MSZ

We wtorek do ukraińskiego resortu spraw zagranicznych został zaproszony na rozmowę ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki. Spotkanie dotyczyło wcześniejszej wypowiedzi szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza - oświadczyło ukraińskie MSZ na swojej stronie internetowej.

"Podczas spotkania podkreślono, że komentarze (Przydacza) o rzekomej niewdzięczności Ukraińców za pomoc (udzieloną nam przez) Polskę są niezgodne z prawdą i niedopuszczalne. Jesteśmy przekonani, że przyjaźń ukraińsko-polska jest o wiele głębsza, niż (doraźne) cele polityczne. Polityka nie powinna kwestionować wzajemnego zrozumienia i siły relacji pomiędzy naszymi narodami" - dodano w komunikacie ukraińskiego resortu spraw zagranicznych.

"Żadne wypowiedzi nie przeszkodzą nam we wspólnym dążeniu do pokoju i budowaniu wspólnej europejskiej przyszłości" - podkreśliło również ukraińskie ministerstwo.

Przydacz: Warto by było, żeby (Ukraina) zaczęła doceniać, jaką rolę przez ostatnie miesiące, lata dla Ukrainy pełniła Polska

Prezydencki minister Marcin Przydacz na antenie telewizji publicznej mówił o ewentualnym przedłużeniu zakazu importu czterech produktów rolnych z Ukrainy.

To, co jest najważniejsze, to obrona interesów polskiego rolnika (..) Ukraina otrzymała bardzo dużo wsparcia od Polski, warto by było, żeby zaczęła doceniać, jaką rolę przez ostatnie miesiące, lata dla Ukrainy pełniła Polska - powiedział Przydacz.

Sybiga: Nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz

"Kategorycznie odrzucamy próby poszczególnych polskich polityków narzucenia polskiemu społeczeństwu bezzasadnej opinii, że Ukraina nie docenia pomocy Polski. To oczywiście gra własnych interesów, która nie ma nic wspólnego z ważnością. Manipulacja" - napisał z kolei na Facebooku Andrij Sybiga, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy.

I dodał: "Nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz".

Politycy oburzeni wezwaniem polskiego ambasadora do MSZ Ukrainy

Za igranie z ogniem, bezczelność i błąd politycy PiS i PSL uznali wcześniejsze wezwanie polskiego ambasadora na Ukrainie Bartosza Cichockiego do resortu spraw zagranicznych.

"Wezwanie polskiego ambasadora - reprezentanta kraju, który jako jedyny pozostał w Kijowie w dniu inwazji Rosji na Ukrainę, do ukraińskiego MSZ, nigdy nie powinno mieć miejsca" - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

Jak podkreślił, "w polityce międzynarodowej, w obliczu toczącej się wojny, biorąc pod uwagę ogrom wsparcia, jakiego Polska udzieliła Ukrainie, takie błędy nie powinny się zdarzać".

"Zawsze będziemy bronić dobrego imienia Polski, jej bezpieczeństwa, a interes żadnego innego państwa nigdy nie będzie stał ponad interesem Rzeczypospolitej" - napisał szef polskiego rządu.

Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski ocenił, że wezwanie przez MSZ Ukrainy ambasadora Polski, który - jak zaznaczył - jako jedyny, został w Kijowie, gdy inni "uciekli", jest "igraniem z ogniem".

"A dodatkowo 1 sierpnia jest po prostu bezczelnością i nie może pozostać bez analogicznej odpowiedzi. Wroga Ukraina powinna szukać na wschodzie, a właściwie nie musi szukać, on tam jest i chyba o tym zapomniano..." - napisał Sobolewski na Twitterze.

Była premier, europoseł PiS Beata Szydło oceniła, że wezwanie ambasadora Polski przez ukraiński MSZ jest gestem, od którego Kijów powinien się powstrzymać.

"Oprócz tego, ukraiński MSZ wydał jednak jeszcze oświadczenie, którego treść trudno określić inaczej, niż jako kuriozalne. Ukraiński MSZ stwierdził, że polskie wypowiedzi o niewdzięczności Ukraińców za polską pomoc są "niedopuszczalne". To jest coś niebywałego. Władze Ukrainy nie są od tego, żeby oceniać i krytykować, na jaki temat wypowiadają się Polacy" - napisała Szydło na Twitterze.

"Zamiast się oburzać i dokonywać absurdalnych gestów i wypowiedzi, ukraiński rząd powinien wziąć sobie do serca opinie płynące z Polski" - dodała.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że dobre stosunki pomiędzy Polską a Ukrainą możemy zbudować tylko na wzajemnym zrozumieniu. "Wezwanie polskiego ambasadora przez ukraińskie MSZ jest zdecydowanym błędem. Jako Polska stoimy po stronie niepodległej Ukrainy, lecz najważniejszy dla nas jest zawsze interes naszego Narodu" - napisał prezes Stronnictwa na Twitterze.

Wiceszef MSZ zamieścił we wtorek późnym wieczorem wpis w mediach społecznościowych, zawierający - jak podkreślił - "kilka faktów nt. relacji polsko-ukraińskich".

Podkreślił, że warto pamiętać że: "Polska wspiera Ukrainę - tylko i aż - w takim stopniu i zakresie, w jakim jest to zgodne z naszym narodowym interesem", a "podstawową zasadą w polityce międzynarodowej jest zasada wzajemności". "Warto też szanować ludzi, którzy udzielają nam pomocy - zwłaszcza gdy jest to pomoc w ciężkiej potrzebie i na wielką skalę" - zaznaczył.

"Podchodzimy z wyrozumiałością do emocji, jakie przeżywają Ukraińcy będący obiektem barbarzyńskiej agresji Rosji. Emocje bywają jednak złym doradcą, a brak szacunku do sojuszników nie pomaga w osiąganiu dyplomatycznych celów, np. w staraniach o zwiększenie skali i form pomocy" - dodał Jabłoński.