Wielkie emocje w meczu polskich siatkarzy ze Słowenią! Starcie w Lidze Narodów zakończyło się dopiero po pięciu setach. Biało-Czerwoni pokonali rywali 3:2 (29:31, 21:25, 25:20, 25:20, 15:13).

Było to pierwsze spotkanie reprezentacji Polski na turnieju Ligi Światowej na Filipinach.

Pierwszy i drugi set zakończyły się zwycięstwem Słoweńców 31:29 i 25:21. Podopieczni Nikoli Grbicia nie złożyli jednak broni, wygrywając dwie kolejne odsłony 25:20 i doprowadzając do tie-breaku. W decydującej rozgrywce Polacy zachowali więcej zimnej krwi i pokonali rywali 15:13.

Była to siódma wygrana polskiej ekipy w fazie interkontynentalnej. Polacy mają zapewniony start w turnieju finałowym jako gospodarze. Biało-Czerwoni w czwartek będą mieli dzień przerwy. W piątek o godz. 5 czasu polskiego zmierzą się z Brazylią.

Początek spotkania ze Słowenią był wyrównany, ale to Polacy jako pierwsi zbudowali pięciopunktową przewagę za sprawą asa serwisowego Aleksandra Śliwki oraz ataku Kamila Semeniuka. Podopieczni trenera Grbicia utrzymywali dystans, w końcówce dzięki blokom Mateusza Bieńka prowadzili 20:16. Po ataku Klemena Cebulja Słoweńcy tracili do rywali już jednak tylko jeden punkt (19:20), natomiast dwa błędy Polaków wyrównały wynik (24:24). W walce na przewagi lepsi okazali się Słoweńcy po uderzeniach Jana Kozamernika i Tine Urnauta (31:29).

Drugą partię w wyjściowym składzie rozpoczął środkowy Jakub Kochanowski, który zmienił Norberta Hubera. Nie pomogło to Polakom, wciąż często się mylili i mieli problem ze skończeniem akcji. Gdy zagrywką zapunktował Kozamernik, a Cebulj dołożył skuteczny atak Słoweńcy prowadzili 13:9. W połowie partii Łukasza Kaczmarka zmienił w ataku Bartosz Kurek, jednak to nie wpłynęło pozytywnie na polski zespół. As serwisowy Urnauta oraz blok na Kurku powiększyły dystans (20:14). Dwa błędy atakującego zakończyły seta (21:25).

Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli Biało-Czerwoni, którzy zbudowali przewagę wykorzystując pomyłki rywali (8:4). Po akcjach Urnauta i Kozamernika dystans zmalał (9:10), jednak kiwka Bartosza Bednorza i as serwisowy Kurka pozwoliły Polakom powrócić do czteropunktowego prowadzenia (13:9). Gdy Kochanowski wykorzystał piłkę przechodzącą, a Śliwka kontrę, ich zespół powiększył przewagę (17:11). Słoweńcy zdołali nieco ją zmniejszyć, ale nie byli już w stanie doprowadzić do wyrównania - po błędzie Cebulja Polacy triumfowali 25:20.

Początek czwartego seta był najbardziej wyrównany spośród wszystkich, ale błędy podopiecznych trenera Gheorghe Cretu pozwoliły aktualnym wicemistrzom świata objąć prowadzenie (12:9). Akcje Urnauta i Roka Mozica wyrównały wynik (12:12), jednak ataki Śliwki i Kurka dały Biało-Czerwonym minimalną przewagę (14:12), którą utrzymali do końca partii. Wygrali 25:20 po uderzeniu Bednorza i bloku na Urnaucie.

Decydującą odsłonę mocno otworzyli podopieczni trenera Grbicia, którzy za sprawą ataków Śliwki i Kurka objęli prowadzenie 6:3. Gdy polski atakujący został zatrzymany przez Kozamernika, było już jednak po 7. Od tego momentu między zespołami wywiązała się walka punkt za punkt. Minimalnie lepsi okazali się Polacy dzięki atakom Kurka i Bednorza (15:13).

Polska - Słowenia 3:2 (29:31, 21:25, 25:20, 25:20, 15:13)

Polska: Mateusz Bieniek, Norbert Huber, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka - Jakub Popiwczak (libro) - Bartosz Bednorz, Jakub Kochanowski, Bartosz Kurek, Grzegorz Łomacz, Paweł Zatorski (libero).

Słowenia: Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Alen Pajenk, Gregor Ropret, Ziga Stern, Tine Urnaut - Jani Kovacic (libero) - Rok Mozic, Nik Mujanovic, Uros Planinsic.