"O godz. 3:20 w nocy obudził nas alarm powietrzny. Rząd izraelski postanowił nas obudzić i uprzedzić o tym, że zaczęła się akcja wojskowa. Otrzymaliśmy wszyscy powiadomienia na telefony komórkowe, że musimy być w pobliżu schronów" - tak na antenie internetowego Radia RMF24 opisywał pierwsze chwile po ataku Izraela na Iran Stanisław Lipnicki, mieszkający w Hajfie polski przewodnik po Jerozolimie.

Ostrzeżenia przed odpowiedzią Iranu

Stanisław Lipnicki wyjaśnił, że mieszkańcy Izraela zostali prewencyjnie postawieni na nogi, aby mieć czas na schronienie się przed zbrojną odpowiedzią Iranu. 

Bezzałogowce lecą z Iranu do Hajfy ok. 9 godzin, rakieta balistyczna ok. 12 minut, a zwykła rakieta ok. 2 godzin. Mieliśmy czas, żeby dojść do schronów, ale obudzili nas wcześniej. Nie spaliśmy, chociaż nie było jeszcze zagrożenia na terenie Izraela - relacjonował Polak w rozmowie na antenie internetowego Radia RMF24.

Rozmówca Tomasza Terlikowskiego opisał, jak obecnie wygląda życie w Hajfie po nocnej eskalacji konfliktu. Wszystkie zakłady pracy są zamknięte oprócz służb ratowniczych - szpitali, obiektów wojskowych i krytycznych. Dzieci nie poszły do szkoły, lotnisko zostało zamknięte, transportu publicznego prawie nie ma. Kursuje tylko w kierunku szpitali - mówił Stanisław Lipnicki.

Polak stwierdził, że mieszkańcy Izraela są przygotowani na dłuższą wymianę ognia z Iranem. Każdy ma zapas wody pitnej, bo jesteśmy przyzwyczajeni do takich wydarzeń - powiedział, dodając, że ludzie są raczej spokojni, a w sklepach nie ma kolejek.

Społeczny odbiór ataku

Stanisław Lipnicki przyznał, że większość Izraelczyków myśli, iż "ten atak był potrzebny"Reżim irański cały czas głosi, że jego głównym zadaniem jest zniszczenie Izraela. Z tego powodu Izrael zawsze obawiał się, że oni będą mieli bombę atomową. Kiedy ostatnio wywiad ogłosił, że Iran potrzebuje jeszcze 15 dni, żeby ją skończyć, to Izrael i jego służby bezpieczeństwa musiały coś z tym zrobić - stwierdził.

Polski przewodnik po Jerozolimie przypomniał też, że Izrael już wcześniej niszczył infrastrukturę nuklearną innych państw, między innymi Iraku i Syrii. Teraz przyszedł czas na Iran - stwierdził.

Wewnętrzne podziały

Rozmówca Tomasza Terlikowskiego ocenił, że społeczność izraelska "jest podzielona na pół"Połowa ludzi jest zmęczona tą wojną i mówi, że trzeba ją skończyć jak najszybciej. Najpierw trzeba ratować zakładników i skończyć wojnę, a później rozmawiać z Hamasem o tym, co będzie dalej - wyjaśnił przewodnik, dodając, że "prawie każdego tygodnia w Hajfie odbywają się demonstracje przeciw wojnie". Zwrócił jednak uwagę, że Hajfa to "jedno z miast najbardziej nastawionych przeciwko wojnie" i nie odzwierciedla nastrojów całej społeczności izraelskiej.

Gość internetowego Radia RMF24 podkreślił jednak, że społeczność arabska jest "tak samo podzielona jak społeczność żydowska"Jeżeli chodzi o większość muzułmańską, to oni uważają siebie za Palestyńczyków. Natomiast Druzowie, Beduini i chrześcijanie służą w wojsku izraelskim i są w większości po stronie Izraela - wyjaśnił przewodnik, oceniając, że "nie można mówić, iż wszyscy Arabowie w Izraelu mają to samo zdanie".

Stanisław Lipnicki, zapytany o perspektywę zakończenia konfliktu, ocenił, że "ci, którzy w Izraelu mówią o pokoju, są w mniejszości"Przed atakiem 7 października prawie 64 proc. społeczeństwa Izraela było po stronie pokoju, za utworzeniem dwóch państw - Izraela i Palestyny. Po tym, co wydarzyło się 7 października, znaczna większość mieszkańców Izraela nawet nie chce rozmawiać o państwie palestyńskim - wyjaśnił.

Nie wiem, ile czasu zajmie powrót do normy. Na razie ci, którzy mówią o pokoju, są w mniejszości. Przemoc rodzi przemoc i mam nadzieję, że ktoś kiedyś przerwie ten łańcuch - podsumował w rozmowie na antenie internetowego Radia RMF24 Stanisław Lipnicki, polski przewodnik po Jerozolimie.

Opracowanie: Tadeusz Węsierski.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.