Być może uda się w końcu rozwiązać ciągnący się drugi miesiąc konflikt aktorów Teatru Nowego z prezydentem Jerzym Kropiwnickim i mianowanymi przez niego dyrektorami. W Urzędzie Miasta rozpoczęło się spotkanie aktorów z prezydentem. Kłopoty ma także rzeszowski teatr.

Konflikt wokół teatru staje się jakąś farsą. Prezydent i mianowani przez niego dyrektorzy mówią innym głosem, a coraz częściej powtarza się twierdzenie, że konflikt w teatrze ma wydźwięk polityczny.

Z kuluarowych rozmów wynika bowiem, że Teatr Nowy ma być bastionem prawicy w mieście, ponieważ jest świetnym zapleczem technicznym do robienia w nim teatru telewizji. Prawica uknuła także teorię, że teatr współpracuje z SLD, po tym jak znaleziono tam kilka egzemplarzy tygodnika „Kurier Łódzki”.

Wielka polityka rozgrywa się jednak gdzieś na szczytach, a aktorzy w tym wszystkim są pionkami.

Problemy ma także Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Kandydatura Zbigniewa Rybki na dyrektora spotkała się ze sprzeciwem zespołu. Może tam dojść do podobnych wydarzeń, jakie miały miejsce w Łodzi i być może ma to związek z lokalnym układem politycznym.

O jakiejkolwiek próbie załagodzenie konfliktu na razie nie ma mowy. Aktorzy mówią wprost o mieszaniu polityki ze sprawami teatru.

Nieoficjalnie mówi się, że osoba, wokół której toczy się spór, miała brać aktywny udział w samorządowej kampanii wyborczej PSL, z którego wywodzi się marszałek województwa.

Niewykluczone, że w Rzeszowie podobnie jak w Łodzi może dojść do siłowego rozwiązania konfliktu.

Foto Archiwum RMF

13:30