Łódzka prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie ubiegłotygodniowych zajść w Teatrze Nowym. W Wielki Piątek p.o. dyrektora teatru Janusz Michaluk, razem z funkcjonariuszami straży miejskiej i ochroniarzami, weszli siłą do teatru i wyrzucili stamtąd protestujących pracowników.

Doniesienie do prokuratury na działanie strażników miejskich i ochroniarzy złożył jeden z aktorów łódzkiego teatru oraz łódzcy parlamentarzyści: senator UP Zdzisława Janowska oraz posłowie SLD - Krzysztof Baszczyński i Alicja Murynowicz, których również nie wpuszczono w piątek do budynku teatru.

Prokuratura chce wyjaśnić, czy straż miejska przekroczyła swoje uprawnienia, usuwając uczestników akcji protestacyjnej przy zastosowaniu siły fizycznej i gróźb karalnych. To samo dotyczy pracowników firmy ochroniarskiej, którzy brali udział w piątkowym zajściu.

P.o. dyrektora teatru Janusz Michaluk powiedział dziennikarzom, że nie doszło do żadnego użycia siły. Jego zdaniem prowadzona od lutego akcja protestacyjna była nielegalna, a on sam miał być sześć razy nie wpuszczony do budynku teatru.

Łódzka prokuratura wszczęła też dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy przy powoływaniu dyrektorów artystycznego i naczelnego, naruszone zostały przepisy ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej oraz czy odbyło się to ze szkodą dla interesu publicznego.

Doniesienie w tej sprawie złożył jeden z aktorów oraz przedstawiciele Związku Zawodowego Aktorów Polskich działającego przy teatrze. Prezydent miasta - jak twierdzą autorzy doniesienia - nie zasięgnął wymaganej ustawą opinii związku

działającego przy Teatrze Nowym.

A walka o Teatr Nowy w Łodzi trwa. Ostateczne rozstrzygnięcie powinno być znane dzisiaj rano. Wtedy raz jeszcze przyjedzie do Łodzi minister kultury. To na jego prośbę prezydent Łodzi przełożył ultimatum, dane protestującym aktorom.

Co może zmienić, w trwającym już drugi miesiąc konflikcie, dzisiejsza wizyta Waldemara Dąbrowskiego, posłuchaj w relacji reporterki RMF Darii Grunt:

FOTO: Archiwum RMF

06:15