Sprawa Madeleine McCann wciąż budzi emocje. Prawie cztery lata po tym, jak niemiecka prokuratura zapowiadała postawienie zarzutów Christianowi Bruecknerowi - głównemu podejrzanemu w sprawie - śledztwo utknęło w martwym punkcie. Mężczyzna może wyjść z więzienia już we wrześniu.

  • Christian Brueckner, podejrzany o porwanie i zabójstwo Madeleine McCann, może wyjść na wolność 17 września, jeśli prokuratorzy nie postawią mu zarzutów.
  • Mimo upływu lat śledztwo opiera się głównie na poszlakach; brakuje ciała, DNA lub bezpośrednich materiałów dowodowych.
  • Zeznania Helge Buschinga, który twierdzi, że Brueckner przyznał się do zbrodni, zostały przez sąd uznane za "niemal bezwartościowe".
  • Kosztowna akcja poszukiwawcza przeprowadzona w maju nie przyniosła przełomu w śledztwie.
  • Według osób związanych ze sprawą Brueckner planuje zbiec za granicę po wyjściu na wolność.

W 2021 roku Hans Christian Wolters, prokurator prowadzący sprawę zaginięcia Madeleine McCann, w rozmowie z dziennikarzem "The Mirror" przekonywał: Jesteśmy w stu procentach pewni, że Christian Brueckner zabił Madeleine McCann. Nie ma innej możliwości. Nie ma nadziei, że ona żyje

Prokurator poszedł jeszcze dalej, zwracając się bezpośrednio do rodziców dziewczynki, Kate i Gerry'ego McCannów. Jesteśmy przekonani, że mamy mężczyznę, który porwał i zabił państwa córkę. Wszystko, co mogę zrobić, to prosić o cierpliwość. Osobiście uważam, że do konkluzji dojdziemy w przyszłym roku - powiedział. 

Dziś ta pewność już nie wystarcza - mimo upływu lat prokuratura nadal nie zgromadziła wystarczających dowodów, by postawić mu zarzuty.

Christian Brueckner, który odbywa obecnie karę za gwałt na 72-letniej kobiecie w Praia da Luz w 2005 roku, ma opuścić więzienie 17 września. Prokuratorzy mają niespełna 100 dni, by sformułować akt oskarżenia w jednej z najbardziej poruszających spraw XXI wieku lub bezradnie obserwować, jak podejrzany wychodzi na wolność.

Sprawa Madeleine McCann. Poszlaki zamiast dowodów

Śledczy od początku bazowali na dowodach poszlakowych. Choć w 2020 roku niemiecka prokuratura ogłosiła, że "ma dowody na śmierć Madeleine", to - jak przyznał Wolters - nadal brak bezpośredniego materiału dowodowego, m.in. ciała dziewczynki i DNA sprawcy.

Główny "dowód" to relacja niemieckiego włóczęgi Helge Buschinga, który twierdzi, że podczas rozmowy z Bruecknerem w 2008 roku w trakcie festiwalu hipisowskiego w Hiszpanii usłyszał od niego: Ona nie krzyczała. Busching zgłosił to policji dopiero dziewięć lat później, po obejrzeniu programu o sprawie Madeleine. Podczas późniejszego procesu jego zeznania zostały jednak ocenione jako niewiarygodne i niespójne. Sędzia nazwała je wręcz "niemal bezwartościowymi".

Przeszukania bez przełomu

Ostatnie poszukiwania prowadzone przez niemieckich i portugalskich detektywów w Praia da Luz w Portugalii również zakończyły się fiaskiem. Mimo użycia radarów, koparek i kilofów nie znaleziono nic, co przybliżałoby do rozwiązania sprawy - jedynie "resztki ubrań i kości zwierząt". Koszt trzydniowej operacji wyniósł 300 tys. funtów.

Tymczasem Christian Brueckner ma na koncie poważne przestępstwa seksualne, wydaje się coraz bliższy wyjścia na wolność. W jego byłym domu znaleziono zdjęcia dzieci, dziecięce ubrania, broń oraz notatki sugerujące fantazje na temat porywania dzieci. Dane z jego telefonu komórkowego wskazują, że w dniu zaginięcia Madeleine znajdował się w pobliżu kompleksu Ocean Club w Praia da Luz. Jednak - jak podkreślają eksperci - to wciąż nie są dowody pozwalające na skazanie.

Niemiecka prokuratura złożyła apelację od wyroków, które uniewinniły Bruecknera z innych zarzutów. Jeśli Federalny Trybunał Sprawiedliwości ją odrzuci, pozostanie tylko sprawa Madeleine jako ostatnia możliwość, by zatrzymać go za kratkami.

Brueckner już zapowiadał, że jeśli odzyska wolność, zniknie. Osoby związane ze sprawą spekulują, że może uciec do Azji Południowo-Wschodniej lub Ameryki Południowej. 

Dla rodziny McCannów to perspektywa tragiczna. Po niemal dwóch dekadach od zaginięcia córki wciąż nie znają prawdy. Nie mają pewności, czy niemiecka prokuratura w ostatniej chwili znajdzie sposób, by zatrzymać w więzieniu człowieka, którego od lat wskazuje jako winnego.