W zamachu w austriackim Grazu zginęło 10 osób, ale jak przekonują śledczy - ofiar mogło być zdecydowanie więcej. Okazało się, że sprawca strzelaniny, 21-letni Artur A., próbował wtargnąć do jednej z klas, a w trakcie zdarzenia w placówce mogło przebywać nawet 400 uczniów. Mężczyzna miał wystarczająco dużo amunicji, żeby kontynuować atak.

  • We wtorek w austriackim Grazu doszło do tragicznej strzelaniny, w której 21-letni Artur A. zabił 10 osób, w tym uczniów i nauczycielkę, po czym popełnił samobójstwo. Rannych zostało 12 osób.
  • Śledztwo wciąż jest na początkowym etapie. Dokładne motywy wstrząsającej zbrodni pozostają nieznane.
  • Z ustaleń śledczych wynika, że w momencie ataku w szkole mogło przebywać nawet 400 uczniów. Zamachowiec miał przy sobie miał zapasy amunicji, które pozwoliłyby mu na kontynuowanie ataku.
  • Austriackie media poinformowały, że Artur A. nie był dobrym uczniem i musiał powtarzać rok. O innych ustaleniach przeczytasz w poniższym artykule.

Zabójca nie znał swoich ofiar

Śledztwo dotyczące wtorkowej strzelaniny w austriackim Grazu, w której zginęło 10 osób, wciąż jest na początkowym etapie. Dokładne motywy wstrząsającej zbrodni 21-letniego Artura A. pozostają nieznane. Służbom udało się jednak ustalić, że sprawca ataku był osobą introwertyczną i wycofaną, pasjonował się także grami komputerowymi, głównie strzelankami pierwszoosobowymi. Prawdopodobnie działał sam, nie miał żadnego wspólnika w zbrodni.

Wszystko wskazuje na to, że zabójca nie znał swoich ofiar, z których najmłodsza miała 14 lat. Wyjątkiem była zastrzelona nauczycielka, której w przeszłości był uczniem. Śledczy uważają, że zamachowiec nie wybierał swoich ofiar, na szkolnych korytarzach strzelał losowo.

Dobrze przygotowany zamach

Zgodnie z ustaleniami służb, napastnik wszedł do gmachu szkoły przez główne wejście. Był profesjonalnie wyposażony, miał pistolet Glock 19 oraz śrutówkę, pas strzelecki, słuchawki, plecak z amunicją, a także nóż myśliwski. Strzelał głównie na drugim oraz trzecim piętrze. Zamach wyglądał na dokładnie przygotowany.

Służby poinformowały, że atak trwał siedem minut, a w tym czasie w szkole mogło przebywać nawet 400 uczniów. Zamachowiec próbował dostać się do jednej z klas, ostrzeliwując jej drzwi. Gdy mundurowi przybyli na miejsce, nie było słychać już strzałów. Napastnik popełnił samobójstwo strzałem w głowę w szkolnej toalecie. Przy sobie miał zapasy amunicji, które pozwoliłyby mu na kontynuowanie ataku.

Artur A. nie był dobrym uczniem

Dziennik "Heute" podał, że Artur A. mieszkał z matką, starszymi braćmi i kotem w jednej z dzielnic Grazu. Jego matka jest Austriaczką, a ojciec, z którym kobieta od lat pozostaje w separacji, to mężczyzna pochodzenia ormiańskiego. W szkole, gdzie napastnik dokonał ataku, Artur A. uczył się w klasie o profilu informacyjno-komunikacyjnym, jednak - według informacji zebranych przez dziennikarzy - nie był dobrym uczniem i musiał powtarzać rok. Ostatecznie w 2022 r. opuścił szkołę bez matury. W kolejnych latach był beneficjentem rządowych programów dla bezrobotnych. Po raz ostatni uczestniczył w szkoleniu organizowanym przez lokalny urząd pracy w ubiegłym roku.

Miał pozwolenie na broń, ale...

Służby zwracają uwagę, że Artur A. posiadał pozwolenie na broń, lecz dokument ten zezwalał tylko na jej zakup i posiadanie, a nie na noszenie jej przy sobie. W praktyce oznacza to, że z posiadanego pistoletu i strzelby napastnik mógł korzystać legalnie jedynie na strzelnicy. Dziennik "Kronen Zeitung" podał, że uzyskał od lokalnego psychologa zaświadczenie pozwalające mu na zakup broni.

Wysłał wideo matce

Wcześniej służby informowały również o odkryciu w mieszkaniu Artura A. niedziałającej bomby rurowej oraz listu pożegnalnego. "Kronen Zeitung" przekazał, że bezpośrednio przed atakiem zamachowiec przesłał za pośrednictwem komunikatora internetowego nagranie wideo, w którym prosił o wybaczenie "za to, co zamierza teraz zrobić", a także podziękował matce za opiekę, jaką od niej otrzymał. Według śledczych kobieta odtworzyła nagranie 24 minuty po jego otrzymaniu. Choć o wszystkim natychmiast poinformowała policję, to jednak stało się to chwilę po ataku, a sam zamachowiec wówczas już nie żył.