NBC News informuje, że administracja USA przygotowuje się na potencjalną odpowiedź Iranu za zbombardowanie obiektów nuklearnych przez amerykańskie lotnictwo. Ta może nadejść w ciągu 48 godzin. Pentagon i sojusznicy w regionie są w gotowości. Eksperci wskazują, że Iran ma do dyspozycji szeroki wachlarz środków – od ataków rakietowych, przez działania swoich regionalnych sojuszników, po groźbę zablokowania Cieśniny Ormuz i cyberataki.

Jak informuje NBC News, według dwóch urzędników obrony i wysokiego rangą urzędnika Białego Domu administracja Trumpa przygotowuje się na potencjalny odwet ze strony Iranu, przy czym najbliższe 48 godzin może okazać się krytyczne.

Nie jest jasne, w jakim kierunku Iran postanowi dokonać swojego odwetu. Dwóch urzędników znających się na planowaniu wojskowym powiedziało wcześniej w tym tygodniu, że Iran ma już plany ataku na bazy i aktywa USA na Bliskim Wschodzie.

Według źródeł cytowanych przez "New York Times", ataki na trzy irańskie obiekty nuklearne zostały zakończone i nie planuje się kolejnych uderzeń, jednak wojsko pozostaje w gotowości na ewentualny odwet.

Amerykańskie wojska w regionie w stanie alarmowym

Przed uderzeniem na irańskie obiekty nuklearne amerykańscy dowódcy przeprowadzili symulacje możliwych scenariuszy odwetu. Waszyngton postawił w stan najwyższej gotowości 40 tys. żołnierzy rozlokowanych na Bliskim Wschodzie, m.in. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jordanii i Arabii Saudyjskiej. Po ataku, w którym użyto m.in. sześciu bomb penetrujących, amerykańskie dowództwo spodziewa się odpowiedzi ze strony Iranu.

Największe bazy w Katarze, Bahrajnie i Kuwejcie są również potencjalnymi celami irańskich rakiet. Centcom (Centralne Dowództwo Stanów Zjednoczonych) z pewnością podjął już środki ostrożności - zapewnia gen. Joseph Leonard Votel w rozmowie z "Telegraph".

Cieśnina Ormuz – kluczowy punkt światowego handlu ropą

Iran może uderzyć w światowe rynki energii, atakując infrastrukturę naftową w regionie. W 2019 roku irańskie rakiety i drony czasowo wyłączyły połowę produkcji ropy w Arabii Saudyjskiej. Jednym z najpoważniejszych zagrożeń jest możliwość zablokowania przez Iran Cieśniny Ormuz - strategicznego szlaku, przez który przepływa jedna piąta światowej ropy. Iran może użyć min, rakiet, dronów morskich czy zakłóceń GPS, by utrudnić żeglugę. W przeszłości podobne działania prowadziły do poważnych zakłóceń na rynku ropy.

Zamknięcie cieśniny miałoby poważne konsekwencje gospodarcze, nie tylko dla Zachodu, ale także dla Chin - głównego odbiorcy irańskiej ropy.

Elliott Abrams, były specjalny przedstawiciel USA ds. Iranu, ostrzega, że celem mogą stać się także sojusznicy USA w Zatoce Perskiej, tacy jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Dodaje, że zablokowanie Ormuz będzie miało natychmiastowy wpływ na rynki ropy.

Iran gotowy do kontrataku

Według byłego sekretarza sił powietrznych USA, Franka Kendalla, Iran jest obecnie przygotowany do kontruderzenia, dysponując szerokim arsenałem rakiet balistycznych, manewrujących i dronów. Decyzja o odwecie to kwestia kalkulacji: jakie będą dalsze konsekwencje, jeśli Iran odpowie? - mówi Kendall.

Prezydent Trump ostrzegł Teheran przed eskalacją: Kolejne ataki (USA) będą znacznie większe i łatwiejsze do przeprowadzenia. Iran powinien teraz dążyć do pokoju albo czeka go wojna - zapowiedział w nocnym wystąpieniu.

Iran może także wykorzystać swoje sieci sojuszników - m.in. Hezbollah, Hamas czy Huti z Jemenu. Szczególnie prawdopodobne są ataki Huti na amerykańskie statki w rejonie Morza Czerwonego. W Iraku milicje Kataib Hezbollah zapowiadają działania przeciwko amerykańskim interesom, jeśli USA zaangażują się w konflikt z Iranem.

Eksperci podkreślają jednak, że izraelskie operacje w ostatnich miesiącach znacząco osłabiły potencjał tych grup. 

Główne zagrożenia: Rakiety, bazy i infrastruktura

Jeszcze przed amerykańskim atakiem powietrznym Najwyższy Przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, ostrzegał Waszyngton przed "nieodwracalnymi szkodami", jeśli USA włączą się w konflikt po stronie Izraela. W sobotę prezydent Donald Trump podjął jednak decyzję o wysłaniu amerykańskich bombowców nad Iran.

Najbardziej konwencjonalną formą odwetu Iranu mogą być ataki rakietowe. Islamska Republika dysponuje arsenałem rakiet balistycznych, które już wcześniej były wykorzystywane przeciwko Izraelowi. Amerykański wywiad odnotował przygotowania do ewentualnych uderzeń na bazy USA w regionie - większość z nich znajduje się w zasięgu rakiet Sejil-2 (do 2000 km).

Bazy w Iraku i Syrii są szczególnie narażone, a ambasady USA w Bagdadzie i Izraelu zostały w ostatnich dniach ewakuowane. Amerykańskie siły dysponują systemami obrony przeciwrakietowej Patriot i THAAD, jednak masowe salwy rakiet mogą przeciążyć nawet najbardziej zaawansowane systemy. Dziś pojawiła się informacja, że w jednej z salw wystrzelonych przez Iran w kierunku Izraela po raz pierwszy użyto systemu Kheibar - irańskiego pocisku średniego zasięgu, zaprezentowanego zaledwie 2 lata wcześniej.

Cyberzagrożenie i przyspieszenie programu atomowego

Iran i jego sojusznicy mają także doświadczenie w cyberatakach na infrastrukturę krytyczną. Amerykańskie służby oferują nagrody za informacje o grupach hakerskich powiązanych z irańską Gwardią Rewolucyjną. Eksperci jednak podkreślają, że w obecnej sytuacji reżim może mieć ograniczone możliwości prowadzenia skutecznych cyberataków.

To jednak program nuklearny Iranu jest tym, co spędza sen z powiek przywódcom na świecie. 

Eksperci ostrzegają, że atak na Fordo - jeden z dwóch głównych ośrodków wzbogacania uranu w Iranie - może nie przynieść oczekiwanych rezultatów. Nie ma jeszcze dowodów na skalę zniszczeń w podziemnym kompleksie - zauważają analitycy, wskazując, że nawet potężne amerykańskie bomby mogły nie być w stanie spenetrować konstrukcji ukrytych głęboko pod ziemią. Ataki mogą jednak skłonić Iran do przyspieszenia programu nuklearnego.

Nie da się zbombardować całej wiedzy. Programy można odbudować - mówi Dana Stroul, była wiceszefowa Pentagonu ds. Bliskiego Wschodu w rozmowie z "Financial Times". Dodatkowe zniszczenia mogą opóźnić Iran o lata, ale nie powstrzymają go przed dalszym rozwojem broni jądrowej - dopowiada Frank Kendall, były sekretarz sił powietrznych USA.

Iran ma wszystko, czego potrzebuje, aby uzyskać broń jądrową. Potrzebują tylko decyzji najwyższego przywódcy, aby to zrobić, a ukończenie produkcji tej broni zajęłoby kilka tygodni - powiedziała na niedawnej konferencji prasowej rzeczniczka Białego Domu Karoline Levitt.