Na 4 lata i 6 miesięcy więzienia skazał łódzki sąd Edmunda R. pseudonim Popelina. Bandyta był oskarżony między innymi o kierowanie grupą przestępczą oraz porwanie i brutalne pobicie szefa innego gangu - Grzegorza B. pseudonim Indianin. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd, wymierzając karę za porwanie i pobicie "Indianina", wziął pod uwagę, że napaść miała charakter porachunków w środowisku przestępczym. Nie może być jednak tak, że oskarżony nie poniesie za swoje czyny kary, bo każde takie działanie prowadzi do brutalizacji przestępczości - mówiła sędzia Anna Starczewska w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Dowodami w sprawie porwania i brutalnego pobicia Grzegorza B. są nagrania z podsłuchów rozmów telefonicznych. Edmund R. dzwonił do osób, które kierowały podobnymi grupami w kraju i wręcz chwalił się, że to właśnie on porwał "Indianina". B. kierował tzw. młodym miastem, które zaczęło odradzać się po rozbiciu łódzkiej "ośmiornicy" i konkurowało z grupą "Popeliny". Pomiędzy członkami obu grup kilka razy doszło do strzelaniny na terenie Łodzi.

Obok "Popeliny" na ławie oskarżonych zasiadało jeszcze pięć osób. Jeden z przestępców zmarł w trakcie procesu, pozostała czwórka dostała kary od 2 lat do 2 lat i 8 miesięcy więzienia. Edmund R. odpowiadał z wolnej stopy, wcześniej, w 2009 roku, został zwolniony z więzienia w Piotrkowie Trybunalskim.

Gang "Popeliny" był najgroźniejszy w latach 90.

Apogeum działalności przestępczej Edmunda R. i jego gangu przypadło na lata 90. Według niektórych, kiedy "Popelina" był na szczycie w światku gangsterów, kazał swoim ludziom całować się w rękę na wzór Ojca Chrzestnego. Na początku 1996 roku gang rozbił prokurator Kazimierz Olejnik. Krążyły pogłoski, że Edmund R. nigdy tego nie wybaczył śledczemu i obiecywał zemstę.

W 2005 roku, gdy "Popelina" wyszedł z więzienia i zaczął odbudowywać swoją pozycję w świecie przestępczym, wpadł w zasadzkę zastawioną przez funkcjonariuszy CBŚ na drodze pomiędzy Uniejowem a Poddębicami. Miał wtedy przy sobie ponad 5 tys. zł, legitymację inwalidzką, a w wewnętrznej kieszeni marynarki naładowany strzelający długopis. W samochodzie znaleziono też m.in. kij bejsbolowy i dwa noże sprężynowe.