W ośrodku w Gostyninie, w którym ma być prowadzona terapia najbardziej niebezpiecznych przestępców, jest przygotowanych 10 miejsc. W razie potrzeby, ich liczba może zostać zwiększona - poinformował wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Szef ośrodka w Gostyninie podkreśla, że pacjenci będą całodobowo chronieni i leczeni przez licencjonowanych terapeutów.

Neumann podkreślił, że teraz żadna osoba nie została skierowana przez sąd na terapię w ośrodku. Dodał, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, ośrodek może zostać rozbudowany do 60 miejsc.

Wiceminister zdrowia poinformował, że w tej chwili w ośrodku zatrudniony jest jedyny pracownik - dyrektor Ryszard Wardeński. Zaznaczył, że personel będzie zatrudniany w miarę potrzeb, ochraniać ma go służba więzienia, a następnie wewnętrzna ochrona ośrodka. Jak ustaliła reporterka RMF FM, w momencie, gdy będzie tam 10 przestępców, w ośrodku będzie zatrudnionych aż 77 osób - psychiatra, sześciu psychologów, 14 pielęgniarek. Będą też z sanitariusze i pracownicy ochrony.

Dlaczego tak dużo? Bo to szczególne miejsce i praca w szczególnych warunkach - podkreśla Ryszard Wardeński dyrektor ośrodka. Trzeba pamiętać, że ci którzy tu przyjdą, to osoby uznane przez sąd za szczególnie niebezpieczne. Zostaną przeniesione do nas, a przecież nadal będą sobą reprezentować ten sam wymiar osobowościowy co w zakładzie karnym - dodaje.

Wardeński tłumaczy, że ośrodek w Gostyninie to nie więzienie. Nie będzie tu - jak w zakładzie karnym - zamkniętych drzwi czy krat w oknach - mówi. Zauważa, że właśnie dlatego potrzeba będzie więcej pracowników.  

Pokoje, w których zamieszkają przestępcy, są bardzo przytulne. Dominuje w nich kolor fioletowy w różnych odcieniach. Na ścianach wiszą kolorowe obrazki. Warunki niemalże domowe, ale to tylko pozory. Ośrodek jest odpowiedni zabezpieczony. Wszystkie pomieszczenia są monitorowane przez całą dobę. Także pokoje pacjentów - w każdym są po dwie kamery. Zapis z monitoringu ma być przechowywany przez pół roku. Sprzęt znajdujący się w pokojach jest na stałe przytwierdzony do podłogi. Zabezpieczone są także drzwi i okna.  

Każdy, kto trafi do ośrodka, ma mieć opracowany indywidualny program terapeutyczny. Zasada jest jedna - żaden z pacjentów nie może się nudzić i dlatego cały dzień ma mieć wypełniony zajęciami. Czas terapii będzie uzależniony od zaangażowania danego pacjenta.

Co sześć miesięcy raport z postępów w leczeniu ma trafiać do sądu. To właśnie sąd będzie podejmował decyzje w sprawie ewentualnej kontynuacji terapii. Jak podkreśla Ryszard Wardeński, ośrodek to nie więzienie, więc pacjenci będą mogli swobodnie się po nim poruszać. Będą mogli też bez ograniczeń być odwiedzani przez najbliższych.

Zgodnie z ustawą dotyczącą izolacji niebezpiecznych przestępców już po odbyciu przez nich kary więzienia, w ośrodku mają przebywać osoby z zaburzeniami psychicznymi, które nadal mogą stwarzać zagrożenie dla życia czy zdrowia innych. O umieszczeniu w ośrodku będzie decydował sąd na wniosek dyrektora zakładu karnego.

Ośrodek znajduje się na specjalnie wydzielonej kondygnacji Regionalnego Ośrodka Psychiatrii Sądowej, w razie potrzeby istnieje możliwość jego rozbudowy. W ośrodku wprowadzono specjalne zabezpieczenia i monitoring, sale są jednoosobowe.

(mal, mpw)