"Nic z tego nie jest prawdą, każdy z tych zarzutów to kłamstwo" - takie oświadczenie Marian Banaś wydał na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej. Wcześniej przez blisko 2,5 godziny posłowie opozycji próbowali zadawać Banasiowi pytania. Prezes NIK jednak nie odpowiadał na nie. Ostatecznie Banaś przez kilka minut odczytywał swoje oświadczenie. Szef komisji zamknął jej posiedzenie, nie zezwalając posłom opozycji na zadanie pytań Banasiowi. Wcześniej komisja pozytywnie zaopiniowała wnioski szefa Izby o powołanie posłów PiS Marka Opioły i Tadeusza Dziuby na wiceprezesów NIK.

"W Krakowie jest dużo hoteli na godziny, w których można odpocząć, np. w czasie podróży"



Prezes NIK stwierdził w swoim oświadczeniu, że od dwóch miesięcy prowadzona jest przeciwko niemu kampania oszczerstw. Kłamie się na mój temat, że jestem powiązany z przestępcami i unikałem płacenia podatków. Sugeruje się, że w naganny sposób zostałem właścicielem nieruchomości i wykorzystywałem stanowisko publiczne do swoich celów prywatnych. Nic z tego nie jest prawdą, każdy z tych zarzutów to kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo - stwierdził Banaś.

Jak dodał, przeciwko autorom zniesławień podjął i będzie podejmował kroki prawne. Zaznaczył też, że ze spokojem oczekuje zakończenia procedur podjętych przez urzędy państwowe w sprawie jego oświadczeń majątkowych.

W swoim oświadczeniu Banaś przedstawiał historię dzierżawy i sprzedaży kamienicy przy ul. Krasickiego w Krakowie. Według szefa NIK do 2004 r. kamienica została wyremontowana i przeznaczona na akademik, który prowadził jego syn, a następnie na działalność hotelowo-turystyczną. 

W związku ze zmianą planów zawodowych mojego syna przez ogłoszenie znalazłem nowego dzierżawcę - nie budził żadnych obaw, był osobą niekaraną i zainteresowaną odkupieniem ode mnie kamienicy, na czym także mi szczególnie zależało - mówił.

Banaś poinformował, że 19 marca 2014 r. podpisał dwie umowy - jedną na 10-letnią dzierżawę kamienicy z ustalonym na 4000 zł czynszem i zostawieniem po stronie dzierżawcy kosztów związanych z utrzymaniem nieruchomości oraz drugą umowę dotyczącą "przyrzeczenia sprzedaży kamienicy".

W dniu podpisania umowy nie pełniłem żadnych funkcji rządowych - mówił.

Szef NIK poinformował, że 19 grudnia 2015 r., 30 dni od objęcia funkcji wiceszefa MF zawarł notarialną, przedwstępną umowę sprzedaży kamienicy na rzecz dzierżawcy. Dzierżawca zobowiązał się do wpłacenia mi zadatku i zaliczek na poczet kupna kamienicy. W przypadku, gdyby zrezygnował z zakupu zadatek nie podlegał zwrotowi, ale jego wysokość kompensowała dotychczas pobierany czynsz - powiedział Banaś.

Sugerowanie, że w ten sposób próbowałem dokonać optymalizacji podatkowej jest bezpodstawny i zniesławiającym kłamstwem - dodał.

Banaś informował, że w marcu 2018 r. dzierżawca poinformował go, że będzie musiał zrezygnować z kupna kamienicy, gdyż nie zdołał uzyskać kredytu, a w grudniu 2018 r. w obecności notariusza zdążyli złożyć wspólne oświadczenie o zamknięciu wzajemnych rozliczeń.

17 sierpnia 2019 r., po 1,5-roku poszukiwania kupca sprzedałem kamienicę wyspecjalizowanej firmie zajmującej się rewitalizacją takich obiektów, firma nie ma żadnych związków z poprzednim dzierżawcą - mówił szef NIK.

Banaś mówił przed komisją, że nie miał żadnych sygnałów o nieprawidłowościach w kamienicy. Przez cały okres dzierżawy nie otrzymałem żadnych, podkreślam - żadnych sygnałów o jakichkolwiek nieprawidłowościach w kamienicy, ani od sąsiadów, ani od policji i ze strony straży miejskiej - powiedział prezes NIK.

Banaś dodawał, że w Krakowie jest dużo hoteli na godziny, w których można odpocząć, np. w czasie podróży.

To było chyba najnieszczęśliwsze zdanie, w tym wszystkim, co przeczytał - tak Janusz Śniadek skomentował w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM słowa Banasia o hotelach na godziny. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. kontroli państwowej przyznał, że ma wątpliwości, na które szef NIK powinien odpowiedzieć. Czy z chwilą, gdy okazało się, że sprzedaż budynku nie będzie możliwa, opłaty wnoszone wcześniej nie stały się formą czynszu, która podlega opodatkowaniu? I na to pytanie z całą pewnością musi paść odpowiedź - powiedział Śniadek.

"Manipulacją i nadużyciem łączenie mnie z nieuczciwymi urzędnikami w resorcie finansów"

W oświadczeniu Banaś odniósł się do zarzutów o jego związki z nieuczciwymi urzędnikami z Ministerstwa Finansów. W ostatnim czasie opublikowano również szereg informacji jakobym był patronem byłych urzędników Ministerstwa Finansów, którzy zorganizowali i uczestniczyli w przestępczym procederze wyłudzania podatku VAT - mówił.

Chciałbym podkreślić, że łączenie mnie z działalnością osób podejrzanych o popełnienie przestępstw skarbowych a zatrudnionych wcześniej w resorcie finansów jest manipulacją i nadużyciem - stwierdził. W chwili, gdy dotarły do mnie jako szefa Krajowej Administracji Skarbowej informacje o potencjalnych nieprawidłowościach dotyczących osób pracujących w Ministerstwie Finansów, natychmiast podjąłem decyzję o odwołaniu ich z zajmowanych stanowisk i rozwiązaniu umów o pracę - podkreślił.

Stało się to wiele miesięcy przed ich zatrzymaniem - zaznaczył Banaś. 

Pragnę podkreślić, że nigdy nie sprzeniewierzyłem się swoim obowiązkom wykonywanym dla dobra publicznego i nie podejmowałem działań niezgodnych z prawem - zapewnił posłów. Twierdzenia, że jest inaczej traktuje jako naruszenie chronionym prawem dóbr osobistych - dodał szef NIK.

Banaś zapowiedział też, że szkalowanie na jego dobrego imienia będzie "zdecydowanie reagował". 

Szarama: Sejm wróci do sprawy Banasia, kiedy będzie znany raport CBA

Przewodniczący komisji Wojciech Szarama (PiS) po głosowaniu poinformował posłów opozycji, że do sprawy prezesa NIK Mariana Banasia Sejm wróci, kiedy znany będzie raport CBA. Posłowie opozycji wyszli za prezesem NIK na korytarz i dopytywali go, czemu nie odpowiadał na ich pytania.

Na późniejszej konferencji prasowej Szarama pytany o złożenie oświadczenia podczas posiedzenia komisji przez szefa NIK Mariana Banasia oraz pytania skierowane do Banasia przez członków komisji, ocenił, że szef NIK odpowiedział na większość pytań.

Do sprawy pana Banasia z pewnością wrócimy, bo jego oświadczenie sprawy nie zamyka, dlatego czekamy na informację o raporcie CBA. W trakcie całego posiedzenia komisji pod adresem pana Banasia padł szereg zarzutów, padło bardzo wiele pytań. On w swoim obszernym oświadczeniu na znaczną część z tych pytań odpowiedział  - powiedział szef komisji ds. kontroli państwowej.

Szarama zaznaczył, że dobrze byłoby, aby komisja przyjrzała się sprawie szefa NIK wówczas, gdy otrzyma informacje z raportu CBA.


Jestem przekonany, że z tym raportem opinia publiczna będzie zaznajomiona, bo jest to sprawa bardzo ważna. Wszyscy na ten raport czekamy, również posłowie na ten raport czekają, bo to zdecyduje o stanowisku PiS, to zdecyduje o stanowisku rządu wobec sytuacji pana prezesa NIK-u - dodał poseł PiS.

Szarama podkreślił, że prezes NIK przedstawił swoje stanowisko podczas posiedzenia komisji, podkreślając, że wszystkie zarzuty stawiane są mu bezpodstawnie.

Ja stanowisko pana prezesa Banasia znam, stanowisko opozycji znam, chciałbym poznać raport CBA - mówił poseł PiS.

Opozycja: "Skandal", "Pan ucieka"

Marcin Kierwiński (KO) ocenił, jako skandal brak możliwości zadawania pytań Banasiowi przez posłów. Przerywa pan posiedzenie komisji, na którym mieliśmy zadać pytania panu Banasiowi. Pan Banaś odczytał swoje oświadczenie, niech pan pozwoli zadać pytania. To jest skandal - mówił.

Michał Szczerba (KO) powiedział, że PiS boi się prawdy i dlatego Banaś zakończył na swoim oświadczeniu.

Kierwiński pytał wychodzącego z posiedzenia komisji Banasia: "Dlaczego pan nie odpowiada na pytania". Ministerstwo Finansów donosi do prokuratury, że pan dostawał pieniądze od braci K. Dlaczego pan nie odpowiada na te pytania? Pan przyszedł na komisję odpowiadać na pytania, pan odczytał oświadczenie i ucieka pan - pytał z kolei wychodzącego z sali Banasia Sławomir Nitras.

Milczenie Banasia

Już wcześniej Marian Banaś, wchodząc do Sejmu, nie komentował żadnych pytań dziennikarzy - o jego majątek, oświadczenia majątkowe. Przed posiedzeniem komisji posłowie klubu Koalicji Obywatelskiej zapowiadali, że planują pytać prezesa NIK o wątpliwości dotyczące jego majątku. Tak, będziemy pytać pana prezesa Banasia na komisji, mam nadzieję, że będzie możliwość, żeby odpowiedział - powiedział Robert Kropiwnicki na konferencji w Sejmie.

Na wstępie poseł Tomasz Kostuś (KO) złożył wniosek formalny o przerwanie posiedzenia komisji do czasu przedłożenia członkom komisji ustaleń z raportu CBA ws. oświadczeń majątkowych prezesa NIK. Za wnioskiem opowiedziało się 5 posłów, przeciw było 8 osób, nikt się nie wstrzymał. 

Opioła: NIK musi normalnie funkcjonować

Jeszcze przed posiedzeniem komisji Marek Opioła tłumaczył dziennikarzom, że zdecydował się przyjąć stanowisko wiceprezesa NIK ponieważ "ta instytucja musi normalnie funkcjonować". NIK musi funkcjonować, to jest bardzo ważna instytucja w systemie państwa i w systemie prawa - podkreślił.

Na pytanie, jak sobie wyobraża współpracę z szefem NIK Marianem Banasiem, Opioła powiedział: "Wyobrażam sobie, że 1600 osób musi być zarządzane i w związku z tym NIK musi normalnie funkcjonować".

Na pytanie, czy nie ma wątpliwości co do przeszłości Banasia, Opioła odparł, że "te sprawy załatwiają organy ścigania". Poczekajmy na wynik tych wszystkich wątpliwości, o których pan redaktor mówi - podkreślił poseł.

Banaś: Dziubę i Opiołę znam bardzo dobrze

Po przedstawieniu przez prezesa NIK wniosków o powołanie kandydatów posłowie zadawali pytania. Poseł Marcin Kierwiński (KO) spytał prezesa NIK, z kim konsultował kandydatury, czy rozmawiał wcześniej z Opiołą i Dziubą, a może także z prezesem PiS Jarosławem Kaczyński i premierem Mateuszem Morawieckim.

Banaś stwierdził, że przedłożenie kandydatur należy do uprawnień prezesa NIK. To jest moja inicjatywa. Zarówno pana Dziubę, jak i pana Opiołę znam bardzo dobrze - mówił.

Jednego pana z pracy w Najwyższej Izbie Kontroli, z którym miałem zaszczyt współpracować, jako również przewodniczącego komisji, który również tutaj zasiadał, a pana Opiołę również przez cztery lata, kiedy pełniłem funkcję szefa Krajowej Administracji Skarbowej i ministra finansów - wymieniał.

Przyznał, że współpracę z oboma kandydatami uważa za bardzo owocną.


Opozycja stawia pytania, Banaś nie odpowiada na nie

Dopiero ok. godz. 16 posłom opozycji udało się postawić pytania Marianowi Banasiowi - m.in. o przelewy od braci K., czyli ludzi wynajmujących kamienicę Banasia w Krakowie. Padło pytanie, czy prezes NIK był ostrzegany przez służby przed kontaktami z tymi ludźmi. Było pytanie o ludzi, których Banaś przyprowadził do resortu finansów, a potem okazało się, że stworzyli tam mafię VAT-owską. Pytania padły, odpowiedzi nie - zauważa dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski.

Jeśli państwo pozwolą, zabiorę głos po wyczerpaniu zasadniczego punktu, z którym się tutaj dzisiaj spotkaliśmy - stwierdził jedynie Banaś. Poza tym jednym zdaniem Banaś właściwie milczał. Gdy padały do niego pytania i wykraczały poza sprawę opiniowania kandydatów na wiceprezesów, do akcji włączał się szef komisji Wojciech Szarama z PiS-u. Przypominał, że komisja zebrała się w zupełnie innej sprawie.

Dziuba i Opioła o swojej wizji pracy w NIK

Wiceprzewodniczący komisji Bożena Borys-Szopa (PiS) i Janusz Śniadek (PiS) pytali Dziubę i Opiołę o przyszłość pracy w NIK, a także o to, jak widzą współpracę z komisją.

Dziuba zaznaczył, że chciałby, aby NIK przynosił korzystne efekty państwu. Podkreślał także, że chciałby, aby czynni kontrolerzy, którzy decydują o jakości pracy NIK byli odpowiednio nagradzani.

Opioła zaś zapowiedział współpracę z komisją ds. kontroli państwowej, a także komisjami branżowymi. Zwracał też uwagę, że kontrole prowadzone są post factum, a NIK powinien przeprowadzać więcej kontroli doraźnych.

Inny z wiceprzewodniczących Wojciech Saługa (KO) pytał, kto z kierownictwa PiS składał kandydatom propozycje zasiadania w kierownictwie NIK i jaka jest ich ocenia doniesień dotyczących NIK, a także czy wpływają one na funkcjonowanie izby.

Opioła ocenił, że dla niego kandydowanie na wiceprezesa NIK to trudna sytuacja, bo kiedy otrzyma stanowisko, będzie musiał się zrzec mandatu posła, ale NIK musi normalnie funkcjonować.

Przemysław Koperski (Lewica) pytał o weryfikację przez służby przyszłych kandydatów na wiceprezesów NIK. Dziuba zapewnił, że był wielokrotnie weryfikowany przez służby m.in. jako wojewoda wielkopolski, a także jako pracownik NIK i jako poseł.

Opioła podkreślał, że ma dostęp do informacji ściśle tajnych, bo był przewodniczącym komisji ds. służb specjalnych, a w obecnej kadencji także zasiada w tej komisji.

O to, czy któryś z kandydatów ma lub miał jakieś postępowanie dyscyplinarne, karno-skarbowe zapytał Ryszard Wilczyński (KO). Poseł pytał też prezesa NIK, jak wyobraża sobie zapewnienie bezstronności izby w sytuacji, gdy obaj kandydaci mają duży staż partyjny. Paulina Hennig-Kloska (KO) pytała z kolei, czy kandydaci są pewni, że będą pracować w pełnej transparentności, bez nacisków.

Tadeusz Dziuba odpowiedział, że nigdy nie było w stosunku do niego prowadzone postępowanie dyscyplinarne. Dodał, że jest stosunkowo młodym członkiem PiS, bo zapisał się do partii, dopiero jak przestał pracować w NIK.

Podobnie Marek Opioła zapewnił, że nie były w stosunku do niego prowadzone żadne postępowania dyscyplinarne, karno-skarbowe. Jak podkreślił, NIK jest organem zarządzanym w sposób kolegialny. To jest odpowiedź o bezstronność. (...) Proszę nie bać się o tę bezstronność - stwierdził.

Nitras: Czy doszło do jakiegoś dealu między PiS a prezesem Banasiem?

Uczestniczący w posiedzeniu Sławomir Nitras (KO) przypomniał, że kiedy powoływano Mariana Banasia na stanowisko prezesa NIK, mówiono o najwyższych standardach izby. Zwracając się do posłów PiS powiedział: "Wierzę, że powołując Banasia mieliście dobre intencje (...), ale coś się zmieniło". Doprecyzował, że chodzi o wątpliwości związane z majątkiem prezesa NiK i jego opodatkowaniem, działalnością prowadzoną w jego kamienicy, a także doniesieniami dotyczącymi najbliższych współpracowników Banasia, zamieszanych w mafię VAT-owską.

Szef komisji Wojciech Szarama upomniał Nitrasa, że punktu dotyczącego wątpliwości wokół majątku Banasia nie ma w porządku obrad. Niech pan zaczeka na sprawozdanie CBA. Wtedy będzie pan się mógł odnieść do konkretów. Na razie to są pańskie opinie - oświadczył.

Nitras podkreślił też, że obaj kandydaci na wiceprezesów NIK to członkowie PiS. Jeśli zaopiniujemy je pozytywnie, to prezes NIK nie będzie działał na własny rachunek, ale w imieniu PiS, na rachunek PiS i wspólnie z PiS. (...) Dlatego stawiam publicznie pytanie, czy doszło do jakiegoś dealu między PiS a prezesem Banasiem, który polega na tym, że z jednej strony Banaś oddaje kontrolę nad NIK rządzącym powołując posłów PiS na wiceprezesów NIK, a z drugiej strony PiS będzie krył Banasia - pytał.  

Ostatecznie komisja pozytywnie zarekomendowała Tadeusza Dziubę i Marka Opiołę. Za pozytywnym zaopiniowaniem wniosku prezesa NIK o powołanie Dziuby na wiceprezesa izby było 8 posłów, przeciw - 4, nikt nie wstrzymał się od głosu. Taki sam wynik głosowania był w przypadku kandydatury Opioły. 

Półtorej godziny później marszałek Sejmu Elżbieta Witek wręczyła akty powołania na stanowiska wiceprezesów Najwyższej Izby Kontroli dla Tadeusza Dziuby i Marka Opioły.

Marek Opioła jest posłem PiS IX kadencji, a mandat poselski sprawował także w Sejmie V, VI, VII i VIII kadencji. Był m.in. szefem sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. 1 lipca 2019 r. zrezygnował z funkcji przewodniczącego Komisji do Spraw Służb Specjalnych po ujawnieniu, że w swoim spocie wyborczym wykorzystał policyjny śmigłowiec Black Hawk. W żadnym wypadku nie powinien się tego dopuścić, ale był to pewien incydent, który nie przekreślał jego kompetencji - tak Janusz Śniadek, wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. kontroli państwowej skomentował w Popołudniowej rozmowie w RMF FM sprawę spotu Opioły.


Senacka komisja zaprosiła Banasia

Wcześniej senacka Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej  zaprosiła szefa NIK Mariana Banasia na swoje kolejne posiedzenie. Spotkanie mogłoby odbyć się 10 grudnia, o godzinie dwunastej.

Przewodniczący komisji Zygmunt Frankiewicz z Koalicji Obywatelskiej mówił o okolicznościach związanych z wyborem prezesa NIK i brakiem pełnej informacji przy opiniowaniu tego wyboru przez senatorów poprzedniej kadencji. Senat brał udział w powołaniu pana prezesa NIK-u, wyrażał zgodę na jego kandydaturę, tak że ma pewien tytuł do tego, aby te wątpliwości próbować wyjaśniać - mówił Frankiewicz.

Senatorowie PiS i niezależni nie oponowali.

Nie wiadomo, czy prezes NIK zaproszenie przyjmie, bo Senat formalnie nie nadzoruje prac Izby. Myślę, że to bardziej mieści się w granicach dobrych obyczajów niż obowiązku prawnego - dodał Frankiewicz zaznaczając zarazem, że "wysłanie zastępcy nie rozwiązuje sprawy, jako że wątpliwości dotyczące działań pana Mariana Banasia nie są związane z działalnością NIK, tylko jego działalnością gospodarczą i działalnością jako urzędnika państwowego". 

Jak pan prezes Banaś nie przyjmie zaproszenia, będziemy bardzo ubolewali, że stracona została okazja do wyjaśnienia niezwykle ważnej sprawy - zaznaczył Frankiewicz.

Resort zawiadamia prokuraturę ws. kamienicy Mariana Banasia

Wczoraj dziennikarze RMF FM informowali, że Ministerstwo Finansów zawiadomiło prokuraturę w sprawie krakowskiej kamienicy Mariana Banasia. Generalny Inspektor Informacji Finansowej złożył w białostockiej prokuraturze obszerne doniesienie. Urzędnicy resortu odkryli także tajemnicze przepływy finansowe.

Doniesienie dotyczy braci K., czyli ludzi, którzy wynajmowali kamienicę Mariana Banasia - obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, a wcześniej wiceministra i ministra finansów.

Całość objęta jest tajemnicą informacji finansowej. Naszemu dziennikarzowi udało się jednak ustalić, że zawiadomienie dotyczy wyjątkowo niskiego czynszu, który bracia K. płacili Banasiowi. Ówczesne przepisy mówiły, że tak niski czynsz też jest korzyścią, z której trzeba się z państwem rozliczyć. Panowie tego nie zrobili, stąd doniesienie do prokuratury. 

Urzędnicy Ministerstwa Finansów odkryli też niejasne przepływy sporych sum między Marianem Banasiem a braćmi K. Nie są to opłaty za wynajem nieruchomości.

Wiadomo, że z resortu finansów trafiło do prokuratury ponad sto stron - to zawiadomienia, uzasadnienia i załączniki. Zakres zawiadomienia jest "przedmiotowo i podmiotowo zgodny" z zawiadomieniem rzecznika Platformy Obywatelskiej Jana Grabca, przesłuchanym wczoraj w Białymstoku. Grabiec twierdzi, że w związku ze zbyciem kamienicy w Krakowie prezes NIK mógł zaniżyć podatek. 

ZOBACZ: Oświadczenie Mariana Banasia: Wszystkie nieruchomości nabyłem w sposób uczciwy