Andrzej P. to kolejna osoba zatrzymana przez ​Centralne Biuro Antykorupcyjne w śledztwie dotyczącym wyrządzenia szkody w wysokości 1 mln zł Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej - dowiedziała się PAP.

Zespół prasowy CBA potwierdził, że zatrzymany to Andrzej P.

Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, zatrzymany to prezes spółki Sportfive, która następnie działała pod nazwą Lagerder Sports Poland. Andrzej P. jest jedną z ważniejszych osób w polskim futbolu. Miał prawa do emisji meczów piłkarskiej reprezentacji, a także do kontraktów marketingowych. 

Mężczyzna trafi do Szczecina, gdzie w zachodniopomorskim wydziale zamiejscowym prokuratury krajowej ma usłyszeć zarzuty.

To kolejna osoba zatrzymana do śledztwa prowadzonego pod nadzorem zachodniopomorskiego wydziału zamiejscowego departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie - zaznaczył zespół.

Wcześniej w śledztwie dotyczącym wyrządzenia PZPN szkody 1 mln zł Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało cztery osoby: byłego sekretarza generalnego Macieja Sawickiego i obecnego członka zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej Jakuba Tabisza (wyrazili zgodę na publikację wizerunku - red.), jego żonę Iwonę T. oraz Gabrielę M. - byłą prezes spółki OSTTAIR. To jeden z wątków wynikających ze śledztwa w sprawie tzw. afery melioracyjnej.

Zarzuty wobec zatrzymanych

Wobec Jakuba Tabisza, członka zarządu piłkarskiego związku, prokuratura zastosowała poręczenie majątkowe - pół miliona złotych, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zawieszono go też w czynnościach służbowych. Były sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki ma zapłacić kaucję w wysokości 250 tysięcy złotych. Prokuratura postawiła im zarzuty wyrządzenia szkody PZPN-owi w kwocie ponad miliona złotych. 

Tabisz usłyszał też zarzut prania pieniędzy. Gabriela M. usłyszała łącznie 4 zarzuty, w tym składania fałszywych zeznań, niezłożenia w terminie sprawozdań finansowych i niegospodarności. Iwonie T. prokurator przedstawił zarzut prania pieniędzy. Oskarżonym grozi nawet 10 lat więzienia.

Fikcyjne porozumienie?

Śledczy twierdzą, że podejrzani wyprowadzili pieniądze z PZPN, przez zawarcie fikcyjnego porozumienia, które miało uzasadniać wypłatę spółce OSTTAIR prowizji od umowy sponsorskiej. Te pieniądze miały być za negocjowanie umowy między związkiem, a jednym ze sponsorów. Firma OSTTAIR faktycznie była kontrolowana przez członka zarządu PZPN Jakuba Tabisza.

W toku śledztwa okazało się, że usługi przez tę spółkę nigdy nie były świadczone, a porozumienie tej sprawie ze związkiem antydatowano. Prokuratura twierdzi, że pieniądze w ten sposób uzyskane były przeznaczone m.in. na zakup ekskluzywnych mebli dla Tabisza. Prokuratura nie wystąpiła o areszt wobec żadnego z czworga podejrzanych.

Po zatrzymaniach PZPN wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że z należytą powagą podchodzi do doniesień medialnych dotyczących zatrzymania swego członka zarządu. Jednocześnie zapewnił, że "deklaruje pełną gotowość współpracy z właściwymi służbami w celu jak najszybszego wyjaśnienia sprawy".