Tylko w piątek w całej Polsce wybuchło 718 pożarów traw, ranne zostały cztery osoby. W tym roku zanotowano już ponad 5 tysięcy takich pożarów. Strażacy apelują o rozwagę i przypominają, że wypalanie traw jest surowo zabronione.
Od początku roku notuje się niepokojący wzrost liczby pożarów traw, które gasili strażacy. Do piątku strażacy interweniowali przy takich zdarzeniach już 5 tys. 236 razy, a rok temu w tym samym okresie jedynie 1 tys. 465 razy - zaznaczył rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karol Kierzkowski.
W piątek najwięcej pożarów traw było w województwach podkarpackim (106), mazowieckim (104) i małopolskim (100 pożarów), gdzie trzy osoby zostały ranne. Czwarta osoba została ranna w woj. świętokrzyskim - podał Kierzkowski.
Strażacy apelują o rozwagę, przypominają, że to nie tylko nielegalne, ale również wyjątkowo niebezpieczne. Ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie, zagrażając ludziom, zwierzętom, lasom oraz zabudowaniom - podkreślił rzecznik.
Prosił o zgłaszanie przypadków podpaleń traw. Zwrócił uwagę, że każdy pożar to "ryzyko utraty zdrowia, życia oraz olbrzymich strat ekologicznych i materialnych, których można uniknąć poprzez odpowiedzialne zachowanie".
W całym 2024 roku strażacy interweniowali przy 21,6 tys. pożarach traw i nieużytków rolnych; w ich wyniku śmierć poniosło 5 osób, a 36 osób zostało rannych. Łącznie spłonęło 48,6 km kw. traw i nieużytków, a straty materialne związane z tymi pożarami wyniosły ponad 22 mln zł - podał rzecznik.
Kierzkowski przypomniał, że wypalanie traw jest surowo zabronione na mocy przepisów ustawy o ochronie przyrody oraz ustawy o lasach, a za spowodowanie pożaru łąki lub nieużytków prawo przewiduje m.in. areszt, ograniczenie wolności, grzywnę do 30 tys. zł.
Jednak gdy pożar spowoduje zagrożenie dla życia ludzi lub zniszczenie mienia o dużej wartości, sprawcy grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności - zaznaczył Kierzkowski.


