30-kilometrowa kolejka tirów utworzyła się przed przejściem granicznym w Dorohusku. Aby wyjechać na Ukrainę trzeba czekać pięć dni. Wszystko przez protest celników, którzy nie przyszli do pracy.

Braki kadrowe są najbardziej odczuwalne właśnie w Dorohusku - mówi RMF FM Marzena Siemieniuk z Izby Celnej w Białej Podlaskiej. Zdarza się, że na zmianie pracuje 14-15 osób, a do zapewnienia płynności potrzeba 23-24 osoby - zaznacza.

Celnicy protestują przede wszystkim przeciwko niskim zarobkom.

Przejście w Dorohusku zablokowane było od czwartku wieczorem do soboty nad ranem przez kierowców, którzy domagali się przyspieszenia odpraw. Żądali oni zatrudnienia większej liczby celników odprawiających ciężarówki i zapowiedzieli, że jeśli to nie nastąpi do 2 kwietnia, to następnego dnia zablokują wszystkie przejścia na wschodniej granicy.