Rosjanie nadal poszukują dwóch polskich alpinistów, uwięzionych od 4 dni w lodowej szczelinie w okolicy góry Użba. Obecnie ratownicy próbują przebić się przez zwały lodu, by potwierdzić lub odrzucić najgorszą hipotezę.

- Szans na ich odnalezienie praktycznie nie ma. Trafili pod lawinę lodową. Szans jest bardzo mało - powiedział korespondentowi RMF jeden z ratowników. W piątek ratownicy stwierdzili, że kontynuowanie akcji może być niebezpieczne. Wzrosła bowiem temperatura, a lodowiec zaczął pracować. Na ich głowy sypały się także kamienie i kawałki lodu.

Poszukiwania prowadzi 8-osobowa grupa. Ratownicy ze stacji u podnóży Elbrusu mówią, że użycie śmigłowca jest niemożliwe ze względu na złe warunki pogodowe. Na razie jednak nie rezygnują. Nikt też nie chce wygłosić feralnego werdyktu.

Do wypadku doszło we wtorek. Czworo polskich alpinistów wpadło do szczeliny skalnej. Dwójce z nich udało się o własnych siłach wydostać z pułapki. Zawiadomili pomoc, jednak jak do tej pory akcja ratunkowa nie przyniosła rezultatu.

Elbrus jest najwyższym szczytem Rosji. Położona na wysokości 5642 m n.p.m. góra jest uważana za stosunkowo łatwą do zdobycia, a przez to jest popularna wśród zagranicznych turystów – również Polaków. Jednak co roku dochodzi tu do wypadków. Rok temu w szczelinie lodowej utknął student z Warszawy. Po kilkugodzinnej akcji udało się go jednak uwolnić. Rok wcześniej na Elbrusie zginął polski ksiądz.