Trwa dramat polskich alpinistów, którzy utknęli w szczelinie lodowej na górze Użba w masywie Elbrusu na Kaukazie. Jak do tej pory ratownikom nie udało się odnaleźć Polaków, którzy mogą być uwięzieni pod zwałami lodu. Na noc akcja została zawieszona.

Goprowcy twierdzą, że alpiniści mogą znajdować się pod bryłami lodu na głębokości około 30 metrów. Udało się co prawda odnaleźć szczelinę, do której wpadli Polacy, ale widać w niej tylko zwalisko fragmentów lodu, a turyści nie odpowiadają na wołania.

- Dziś ratownicy schodzą już do bazy, a akcję będą kontynuować jutro - powiedział w czwartek naszemu korespondentowi Krzysztof z Warszawy, jeden z alpinistów, któremu udało się uratować. Trudno prognozować, jaki będzie wynik akcji ratunkowej.

Do wypadku doszło we wtorek. Do szczeliny wpadło czterech Polaków, ale po dwóch godzinach dwóch wydostało się z pułapki; to oni powiadomili ratowników. Jeden z nich powiedział RMF, że jego kolegom nic nie grozi.

Są przypięci, mają stanowiska i są przypięci do ściany, gdyby nagle półka się zerwała. Miejsce wyglądało dobrze - powiedział Krzysztof z Warszawy. Alpiniści nie byli w stanie wydostać swoich kolegów, gdyż mają oni prawdopodobnie skręcone nogi. Powinni wytrzymać. Są ciepło ubrani i mają butle z gazem. No i zrzucono im liny, żeby się mogli zabezpieczyć - powiedział naszemu korespondentowi rosyjski ratownik. Jednak jak do tej pory akcja ratunkowa, mimo pracy 15 ratowników, nie przyniosła rezultatu.

Elbrus, najwyższy szczyt Rosji, położony na wysokości 5642 m n.p.m., jest uważany za stosunkowo łatwy do zdobycia. Z tego względu jest popularny wśród zagranicznych turystów, w tym także Polaków. Co roku jednak na zboczach góry dochodzi do wypadków. Rok temu w lodowej szczelinie uwięziony został polski student z Warszawy. Ratownikom udało się go uwolnić. Rok wcześniej na Elbrusie zginął polski ksiądz.