Nowoczesne samochody są coraz bardziej zaawansowane technologicznie, a mimo to stają się łatwym łupem dla złodziei. Okazuje się, że przestępcy nie są już zainteresowani całymi pojazdami - polują na konkretne, cenne elementy, które można szybko zdemontować i sprzedać z dużym zyskiem. Najnowszym celem są zaawansowane czujniki i podzespoły elektroniczne, których wymiana może kosztować nawet kilka tysięcy złotych.

Nowa era kradzieży samochodowych: liczą się części, nie całe auta

Współczesne samochody są wyposażone w szereg zabezpieczeń - od alarmów, przez immobilisery, po zaawansowane systemy śledzenia. Jednak mimo tych wszystkich technologicznych udogodnień, przestępcy znaleźli sposób, by omijać zabezpieczenia i zarabiać na kradzieży... pojedynczych części.

Przykład z Londynu pokazuje, jak łatwo można stać się ofiarą takiego procederu. Stratis Alisafakis, właściciel Volkswagena Golfa GTI, stracił w nocy nie tylko charakterystyczny emblemat marki, ale przede wszystkim ukryty za nim czujnik odpowiedzialny za adaptacyjny tempomat. Cała operacja, zarejestrowana przez kamerę przy drzwiach, trwała zaledwie kilka sekund.

Czujniki - nowy cel złodziei

Dziś łupem padają zaawansowane technologicznie czujniki, bez których nowoczesne auta tracą kluczowe funkcje bezpieczeństwa. Czujnik adaptacyjnego tempomatu, ukryty za logo Volkswagena, jest podłączony do silnika cienkimi przewodami i można go łatwo wyrwać razem z emblematem.

Koszty wymiany są ogromne - w przypadku Volkswagena sięgają nawet 1 600 funtów, a niektórzy właściciele otrzymują wyceny dwukrotnie wyższe. Tańsze zamienniki dostępne w internecie wymagają jednak specjalistycznego montażu i programowania, a ich pochodzenie często jest nielegalne - mogą pochodzić z innych kradzieży.

Skala problemu rośnie

Zjawisko przybiera na sile, czego dowodem są liczne wpisy w mediach społecznościowych i petycje podpisywane przez właścicieli aut. W jednym przypadku aż 50 osób zgłosiło podobne incydenty w tej samej okolicy Londynu. Producenci samochodów tłumaczą się, że to lokalne przypadki, jednak liczba poszkodowanych stale rośnie.

Problem nie dotyczy wyłącznie Volkswagena. Właściciele BMW i Hond również zgłaszają kradzieże czujników. W Stanach Zjednoczonych doszło nawet do zuchwałej kradzieży 17 czujników z samochodów stojących na terenie salonu dealerskiego.

Kradzieże części - nowy model przestępczości

Dane pokazują, że liczba kradzieży całych pojazdów w Anglii i Walii spadła w ostatnich dwóch dekadach niemal o połowę. Jednak statystyki dotyczące kradzieży części są alarmujące. Według raportu firmy ubezpieczeniowej Direct Line, w 2021 roku skradziono aż 474 600 części samochodowych. Najczęściej giną tablice rejestracyjne, ale coraz częściej łupem padają także akumulatory, poduszki powietrzne, fotele, systemy GPS, a nawet reflektory. Podobnie rzecz ma się w Polsce.

Najcenniejsze łupy: katalizatory i reflektory

Szczególnie atrakcyjne dla złodziei są katalizatory, zawierające cenne metale szlachetne, takie jak platyna czy rod. Nowym trendem jest także kradzież reflektorów z luksusowych aut. Zdarza się, że skradzione lampy trafiają nie tylko na rynek wtórny, ale są wykorzystywane np. w nielegalnych uprawach roślin.

Technologia sprzyja przestępcom

Nowoczesne samochody są naszpikowane elektroniką - od systemów ostrzegania przed kolizją, przez asystentów pasa ruchu, po rozbudowane komputery pokładowe. Każdy z tych elementów to potencjalny łup dla złodziei, a ich demontaż często nie wymaga nawet specjalistycznych narzędzi. Przestępcy potrafią w kilka sekund wymontować najcenniejsze podzespoły, wykorzystując jedynie siłę rąk.

Czy można się przed tym uchronić?

Producenci samochodów zapewniają, że nieustannie pracują nad udoskonaleniem zabezpieczeń, jednak nie zdradzają szczegółów, by nie ułatwiać zadania przestępcom. Właściciele aut coraz częściej domagają się jednak konkretnych rozwiązań - nawet tak prostych, jak dodatkowe śruby utrudniające szybki demontaż czujników.

Mimo zapewnień producentów, że liczba zamawianych części zamiennych jest niewielka, skala problemu rośnie, a złodzieje znajdują coraz to nowe sposoby na szybki zarobek. Dla właścicieli samochodów oznacza to nie tylko straty finansowe, ale także utratę poczucia bezpieczeństwa.

źródło: dailymail.co.uk