"Pójdę na wybory" - zapowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Domagała. "Nie powiem na kogo będę głosował, ale to będzie taki głos, jak większości z moich znajomych, na mniejsze zło" - zapowiedział muzyk, aktor i kabareciarz. Robert Mazurek swojego gościa dopytywał także o to, dlaczego nie angażuje się w politykę.

Oddam ten głos, spojrzę w lustro, zwymiotuję i będę oglądał mecz - przyznał w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Domagała. W niedzielę oprócz wyborów parlamentarnych miejsce będzie miało sportowe wydarzenie - Polacy zagrają z Mołdawią w ramach eliminacji do Euro 2024.

Na pytanie, czy weźmie udział w referendum, muzyk żartobliwie odpowiedział: Nie wezmę tych kart, bo pytania są źle sformułowane, są za krótkie.

Namawiam, żeby pójść zagłosować. Ale nie jestem w tym skrajny - nie uważam, że jeśli ktoś nie pójdzie na głosowanie to jest zdrajcą narodu - dodał artysta.

Robert Mazurek dopytywał swojego gościa także o to, dlaczego nie angażuje się w politykę tak, jak inni przedstawiciele jego branży.

Moja twarz jest zbyt cenna, żeby stanąć obok jakiegoś polityka. Generalnie uważam, że polityka jest syfem - mówił Domagała. Cała dyskusja i język, który jest używany w tej kampanii, mnie mierzi - dodawał.

Domagała: Robię "mindfuck" i bardzo mi się to podoba

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Paweł Domagała przyznał, że skoro nie określił się do tej pory po żadnej ze stron sceny politycznej, to atakują go obie strony.

Jedni i drudzy myślą, że jestem po drugiej stronie. Bardzo mi się podoba taki 'mindfuck', który robię - dodał.

Stanowczo odrzucił przy tym możliwość zajęcia się polityką.

Nigdy w życiu nie chciałbym być politykiem - zaznaczył i dodał, że do tego potrzebne są odpowiednie kompetencje. Poważnie do tego podchodzę i myślę, że musiałbym się tylko na tym skupić - tłumaczył Domagała później przyznał, że nie byłby tym zainteresowany.

Pytany co podoba mu się w Polsce, aktor przekonywał, że tutaj relacje między ludźmi są o wiele silniejsze niż w innych krajach.

Wiem, że tego nam zazdroszczą moi koledzy z innych krajów. Moja żona Zuza chodziła do liceum w Stanach i mówi, że takich relacji, przyjaźni tam po prostu nie ma. Tam ktoś ci z uśmiechem na twarzy odmówi pomocy, a u nas "nafoszony" ci pomoże - podkreślał Domagała. 

Jak dodał, w Polakach lubi też "element buntu". Może on czasami jest zły, ale czasami jest dobry. Bardzo mnie też wzruszyła sytuacja pomocy Ukrainie. To nie było zorganizowane, to było oddolnie zrobione i to jest taki nasz niewykorzystany kapitał - powiedział aktor.

Docenia też - jak mówił - polskie, "abstrakcyjne" poczucie humoru, a przeraża poziom negatywnych emocji, które generują politycy, zarówno PiS, jak i opozycji.

Opracowanie: