Polskie kluby przed wielkim wyzwaniem w Lidze Konferencji. Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa muszą odrobić straty z pierwszych spotkań ćwierćfinałowych, by marzyć o awansie do półfinału rozgrywek. O godzinie 18.45 Jagiellonia Białystok podejmie Real Betis Sewilla, natomiast o 21 Legia Warszawa zmierzy się w Londynie z Chelsea.
- Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa grają dziś rewanże w ćwierćfinale Ligi Konferencji.
- Oba zespoły przegrały pierwsze mecze: Jagiellonia 0:2 z Betisem, Legia 0:3 z Chelsea.
- Dzięki sukcesom polskich klubów PKO BP Ekstraklasa awansowała na 15. miejsce w rankingu UEFA.
- Przeczytaj, ile polskie kluby zarobiły w europejskich rozgrywkach.
Legia i Jagiellonia powtórzyły już historyczne osiągnięcie w LK Lecha Poznań, który dwa lata temu był w czołowej ósemce tych rozgrywek, "najmłodszego dziecka" UEFA. Jednocześnie to 17. i 18. przypadek w historii, że polski klub występuje w ćwierćfinale jednego z europejskich pucharów.
Zrobienie kolejnego kroku i pierwszy nad Wisłą pucharowy półfinał od 1991 roku już po wyłonieniu rywali wydawał bardzo trudnym zadaniem, a pierwsze spotkania tylko ograniczyły te nadzieje.
Tydzień temu Jagiellonia uległa Betisowi 0:2 po golach Cedrica Bakambu i Jesusa Rodrigueza.
Wszystko jest w głowie, ale pewnych rzeczy samą ambicją, mentalnością zrobić się nie da, bo trzeba jeszcze mieć strategię, pomysł i grać dobrze w piłkę - powiedział trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.
"Jagiellonia stoi przed najważniejszym meczem w swojej historii w europejskich rozgrywkach" - napisał dziennik "ABC". Gazeta zaznacza, że polska drużyna jest bardzo zmotywowana, zwłaszcza po ostatnim ligowym zwycięstwie nad Legią Warszawa. Betis z kolei zanotował porażkę w ważnym ligowym meczu przeciwko Villarrealowi.
Miejmy nadzieję, że w ten czwartek zrobimy pierwszy krok w kierunku finału. Byłoby wspaniale zmierzyć się w nim z Chelsea Londyn - powiedział na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec "Los Verdiblancos", odwołując się do "ambicji" swoim zawodników. Przestrzegł jednak, że drużyna musi skupić się na obecnej fazie turnieju, a następnie na półfinale.
Legia przed tygodniem uległa w Warszawie grającej w eksperymentalnym składzie Chelsea 0:3. To było zderzenie dwóch światów. Trzeba docenić klasę rywala, który jeśli chodzi o wiele aspektów nas zdominował - przyznał krytycznie po końcowym gwizdku trener warszawskiej drużyny Goncalo Feio.
Na rewanż do Londynu legioniści pojadą po ligowej porażce z Jagiellonią 0:1, która praktycznie pozbawiła ich szans na ekstraklasowe podium. Wobec tego jedyną możliwością, by stołeczny zespół w przyszłym sezonie znowu występował na międzynarodowej arenie jest Puchar Polski, w którego finale 2 maja zmierzy się z Pogonią Szczecin.
Feio, którego pozycja nie jest najsilniejsza, nie może liczyć na ofensywny duet Bartosz Kapustka - Marc Gual, a po pierwszym starciu z "The Blues" ze składu wypadł Paweł Wszołek.
Chelsea z kolei, która w Warszawie praktycznie zapewniła sobie półfinał LK, też myślami może być w czwartek gdzie indziej. Londyńczycy, którzy w niedzielę niespodziewanie stracili dwa punkty z Ipswich Town, spadli na szóstą pozycję w Premier League i nie mogą sobie pozwolić na kolejne potknięcia, a w wielkanocną niedzielę czekają ich derby stolicy z Fulham. Ich celem jest bowiem nie tylko triumf w Lidze Konferencji, który jednocześnie zagwarantuje udział w kolejnej edycji Ligi Europy, ale przede wszystkim powrót do LM, który na sto procent zagwarantuje miejsce w "czwórce" na koniec sezonu.
W tym meczu reprezentujemy siebie, Legię jako największy klub w Polsce i polski futbol. Wszyscy czuliśmy, że mogliśmy lepiej zaprezentować się przy Łazienkowskiej. Chcemy poprawić się pod każdym względem - oznajmił trener Legii Goncalo Feio.
Ewentualne odpadnięcie obu polskich zespołów nie wpłynie negatywnie na pozycję kraju w rankingu UEFA i ich finansowe zyski. Wiadomo już, że dzięki dobrym wynikom Polska w pięcioletnim zestawieniu państw awansowała z 21. na 15. pozycję, co oznacza, że w edycji 2026/27 europejskich pucharów po raz pierwszy wystąpi pięć polskich ekip, w tym dwa powalczą w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Sukcesy w rozgrywkach UEFA to również spore zarobki z tytułu premii od europejskiej centrali. Za wcześniejsze wyniki i osiągnięcia Legia zarobiła już 8,771 mln euro, a Jagiellonia - 8,547 mln. Awans do półfinału to jeszcze wyższa nagroda - 2,5 mln euro, a do finału, który 28 maja zostanie rozegrany we Wrocławiu - cztery miliony. Triumfator rozgrywek otrzyma dodatkowe trzy miliony euro.


