Polski Związek Piłki Nożnej ma dziś zaprezentować Fernando Santosa jako nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Portugalczyk wcześniej prowadził rodzimą kadrę, z którą wygrał mistrzostwa Europy w 2016 roku i Ligę Narodów w sezonie 2018/2019. Dzięki temu zdobył nie tylko uznanie, ale i solidne wynagrodzenie od tamtejszej federacji. Wiele wskazuje na to, że 68-latek będzie mógł również w Polsce liczyć na duże pieniądze. Nieoficjalnie ma zarabiać 2,5 mln euro rocznie, czyli blisko 12 mln złotych.

Fernando Santos będzie nowym selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Portugalczyk w poniedziałek zjawił się w Warszawie, a wieczorem prezes PZPN Cezary Kulesza zamieścił z nim zdjęcie w mediach społecznościowych.

"Do zobaczenia jutro na konferencji na PGE Narodowym!" - napisał na Twitterze Kulesza, opatrując wpis zdjęciem z Santosem.

Oficjalna prezentacja nowego selekcjonera zaplanowana jest na godzinę 13:00.

Santos zarobi blisko 12 mln złotych rocznie

Prowadząc reprezentację Portugalii Santos mógł liczyć na solidne wynagrodzenie. Według portugalskich mediów, rocznie zarabiał ok. 2,25 mln euro (ok. 10,6 mln zł), co w grudniu ubiegłego roku dawało mu dziewiąte miejsce w rankingu najlepiej zarabiających selekcjonerów na mistrzostwach świata w Katarze.

Wiele wskazuje na to, że w naszej kadrze 68-letni Portugalczyk będzie mógł liczyć na podobne zarobki. Jeszcze podczas poszukiwań następcy Czesława Michniewicza media podawały, że PZPN jest gotowy płacić nowemu trenerowi nawet 2,5 mln euro rocznie, czyli blisko 12 mln złotych.

Wśród kandydatów wymieniani byli m.in. Bośniak Vladimir Petković, który prowadząc reprezentację Szwajcarii zarabiał ok. 1,3 mln euro (ok. 6,1 mln zł). Roczna gaża innego z faworytów do objęcia schedy po Michniewiczu, Portugalczyku Paulo Bento, miała wynosić w reprezentacji Korei Południowej ok. 1,35 mln euro (ok. 6,3 mln zł).

Pieniądze, jakie będzie otrzymywał Portugalczyk, są ogromne. Tym bardziej, jeśli porównamy je z zarobkami Czesława Michniewicza, który - według nieoficjalnych informacji - miał otrzymywać rocznie około 570 tys. euro (ok. 2,6 mln zł). Nawet jego poprzednik, inny Portugalczyk Paulo Sousa nie dobił do takiej kwoty - jego wynagrodzenie wynosiło 840 tys. euro (3,9 mln zł).

Choć kontrakt Santosa robi wrażenie, piłkarska federacja nie ma problemów z finansami - portal sport.pl informował niedawno, że jej budżet jest rekordowy, wynosi bowiem ponad 360 mln złotych.

Co ciekawe, zarobki polskich selekcjonerów nie są nawet zbliżone do najlepiej zarabiających trenerów. Najlepiej opłacany jest prowadzący reprezentację Niemiec Hans-Dieter Flick, który rocznie zarabia ok. 6,5 mln euro (ok. 30,6 mln zł). Drugi jest selekcjoner Anglii Gareth Soutghate (5,8 mln euro; 27,3 mln zł), a trzeci Didier Deschamps z Francji (3,8 mln euro; 17,9 mln zł).

Santos będzie najlepiej opłacanym trenerem w historii polskiej kadry

We wtorkowy poranek gościem Bogdana Zalewskiego w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 był Henryk Kasperczak. Były trener m.in. Wisły Kraków stwierdził, że Santos będzie najlepiej opłacanym trenerem w historii polskiej reprezentacji.

Myślę, że będzie to najlepiej opłacany selekcjoner, jakiego mieliśmy w polskiej reprezentacji. No ale, coś za coś. On się docenia i uważa, że zasłużył na to, żeby osiągać tego typu gaże - powiedział Kasperczak w Radiu RMF24.

Były piłkarz reprezentacji Polski ocenił wybór Portugalczyka jako dobry krok.

Znam dobrze trenera Santosa. Spotykaliśmy się podczas różnych rozgrywek. Ma on ogromny autorytet wśród piłkarzy i sporo sukcesów na koncie z dwoma reprezentacjami: portugalską i grecką. Ma doświadczenie w prowadzeniu drużyn narodowych - przyznał nasz rozmówca.