Kanadyjkarz Wiktor Głazunow zdobył w Duisburgu brązowy medal mistrzostw świata w nieolimpijskiej konkurencji C1 5000 m. Zwyciężył Węgier Adolf Balazs przed Niemcem Sebastianem Brendelem.

To dziewiąty medal polskiej reprezentacji wywalczony w czempionacie w Duisburgu.

W sumie Polacy uzyskali osiem kwalifikacji olimpijskich, z czego sześć (komplet) zdobyły kajakarki.

Tradycyjnie już podopieczne Tomasza Kryka okazały się lokomotywą reprezentacji Polski. "Atomówki", bo tak określana jest jego grupa, zdobyły w Niemczech pięć medali, z czego dwa srebrne na olimpijskich dystansach. Oprócz czwórki (Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto), na drugim stopniu podium stanęła dwójka Martyna Klatt, Helena Wiśniewska. Polki w finale przegrały tylko z Dunkami Emmą Aastrand Jorgensen i Frederikke Hauge Matthiesen, które wcześniej pokonały w półfinale. 24-letnie zawodniczki razem pływają dopiero od kilku miesięcy.

Myślę, ze jesteśmy spełnione, bardzo chciałyśmy zdobyć kwalifikację olimpijską dla Polski. Dla nas to jest debiut, jeśli chodzi o starty na arenie międzynarodowej. Mam jednak pewne doświadczenie z poprzednich lat, że jak łódka płynie szybko z nową koleżanką, to w kolejnym roku może być tylko lepiej. I na to liczymy, chcemy się dalej rozwijać. Mamy srebrny medal, a więc jest duża radość - powiedziała Klatt na antenie stacji TVP Sport. W piątek Wiśniewska z Klatt sięgnęły po złoto w dwójce na 200 m.

Mistrzostwa świata były główną kwalifikacją olimpijską. Kajakarki zdobyły komplet, czyli sześć miejsc. Co ważne, kwalifikacje uzyskiwane przez poszczególne osady nie są imienne, a tylko dla kraju. To sztaby szkoleniowe i władze związku zadecydują o tym, którzy zawodnicy wezmą udział w igrzyskach.

Z dwoma medalami do kraju wraca Putto, która oprócz startu w czwórce, rywalizowała także w jedynce na 200 m. Po igrzyskach w Tokio ta konkurencja została skreślona z programu olimpijskiego, ale wciąż cieszy się dużym prestiżem. Putto zajęła trzecie miejsce, a po raz kolejny nieosiągalna dla rywalek okazała się Nowozelandka Lisa Carrington, która w Duisburgu zdobyła trzy złote medale.

Dla kanadyjkarzy te zawody miały słodko-gorzki smak. Radość przeplatana z rozczarowaniem towarzyszyła im praktycznie w każdym dniu finałów. Dorota Borowska, która do Niemiec pojechała jako jedna z faworytek w rywalizacji jedynek na 200 m, zajęła dopiero ósmą lokatę, która także nie dawała jej kwalifikacji olimpijskiej. Tymczasem w finale dwójek na 500 m wystąpiło kilka wyżej sklasyfikowanych od Borowskiej zawodniczek, które w tej konkurencji uzyskały kwalifikację i tym samym zwolniły miejsca kolejnym jedynkarkom. Ostatecznie Polka znalazła się w gronie szczęśliwców, którzy mają zapewniony start w igrzyskach, tyle że w przyszłym roku będzie musiała wygrać jeszcze krajową rywalizację.

O dużym pechu mogą mówić Aleksander Kitewski i Norman Zezula, którzy w tym sezonie już trzykrotnie stawali na podium w międzynarodowych zawodach, sięgnęli m.in. po brązowy medal III Igrzysk Europejskich w Krakowie. W finale musieli zająć co najmniej ósme miejsce, czyli wyprzedzić tylko jedną osadę. Polacy jeszcze w połowie dystansu byli w środku stawki, lecz na metę przypłynęli na ostatniej pozycji. 

To samo w sobotę przytrafiło się Sylwii Szczerbińskiej i Katarzynie Szperkiewicz, które także w finale dwójek były ostatnie. Obie załogi nie straciły szansy na występ w Paryżu, o kwalifikację będą walczyć w przyszłorocznych regatach kontynentalnych. W tych zawodach prawo startu na igrzyskach uzyskają po dwie najlepsze osady.

Zezula i Kitewski do domu wracają ze srebrnymi krążkami wywalczonymi w czwórce na 500 m. Z kolei Wiktor Głazunow, który był czwarty w jedynce na 1000 m (uzyskał kwalifikację w tej konkurencji), do medalu w czwórce dołożył drugi, srebrny w mikście na 500 m ze Szczerbińską oraz brązowy w jedynce na pięć kilometrów.

Ani jednej kwalifikacji nie zdobyli kajakarze. Największą szansę miała czwórka (Jakub Stepun, Przemysław Korsak, Wiktor Leszczyński, Sławomir Witczak), która awansowała do finału. Ponieważ w stawce była tylko jedna załoga spoza Europy (Australia), biało-czerwoni musieli w finale wyprzedzić przynajmniej jedną osadę europejską. Polacy finiszowali jednak na ostatnim miejscu. Kajakarze również będą mieli szansę w przyszłym roku powalczyć o przepustki do Paryża, zarówno w jedynce, jak i w dwójce.