Wrocław chce zachęcić mieszkańców do dbania o planetę i niewyrzucania ubrań, którym można dać drugie życie. Dziś ruszył program pod nazwą SZOT, czyli Samochód Zbierający Odzież i Tekstylia.
SZOT to nowa inicjatywa Ekosystemu, spółki odpowiedzialnej za wywóz śmieci we Wrocławiu, która ma ułatwić mieszkańcom Wrocławia oddawanie niepotrzebnych, używanych ubrań, ale też torebek, pluszowych zabawek, pościeli, firan, ręczników czy obuwia.
Problem wszyscy znamy - odkładamy na bok, gromadzimy na strychach, w piwnicach, kartonach i nie wiemy, co z tym zrobić. Wyrzucić - szkoda, oddać - nie ma komu - przyznają mieszkańcy Wrocławia.
Od dziś takie osoby mogą skorzystać z pomocy spółki, która przyjedzie po zbędne rzeczy. Na witrynie Ekosystemu opublikowano już harmonogram akcji.
Dziś po południu specjalny pojazd dojedzie na Szczepin i Nadodrze, wieczorem na Ołbin. Jutro dotrze na pl. Grunwaldzki i Przedmieście Świdnickie.
Wrocław jest już dość zamożnym miastem i okazuje się, ze bardzo często jesteśmy ofiarami "szybkiej mody". To znaczy, że nie wyrzucamy ubrań dziurawych, zniszczonych, ale także te, które nam się znudziły, które zrobiły się niemodne, które nam się nie podobają. Takie ubrania można wykorzystać ponownie, przekazać organizacjom pomocowym, a nawet za granicę, gdzie są takie potrzeby, że nikt nie sugeruje się modą, tylko chce mieć co nosić, chce, żeby było mu ciepło - powiedział dyrektor spółki Ekoststem Paweł Karpiński.
Na razie to pilotażowy program. Miasto, wspólnie z ekspertami, chce zebrać informacje dotyczące ilości ubrań, których mieszkańcy się pozbywają oraz ich jakości. Jednocześnie miasto zachęca do wymian sąsiedzkich czy oddawania do tzw. lumpeksów.
Chcemy wypracować taki nawyk w ludziach, aby nie marnować, tylko dawać drugie życie. Dla dobra planety. Są też nowe unijne wymogi, którym chcemy sprostać - dodał Paweł Karpiński.
Rodzice, z którymi rozmawiała wrocławska reporterka RMF FM Martyna Czerwińska, przekonują, że korzystają z ubrań po starszych dzieciach albo pociechach znajomych czy rodziny.
Dzieci szybko rosną, cały czas trzeba wymieniać tę garderobę. To mnóstwo pieniędzy, więc większość ubrań dostajemy po kuzynach, a później przekazujemy je dalej - usłyszała od rodziców reporterka RMF FM.