Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie zeszłorocznego wypadku polskiego autokaru w Chorwacji, w którym zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Śledztwo - jak podkreślono - zakończono wobec osoby podejrzewanej.

Śledztwo umorzono w czwartek 6 kwietnia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie ustaliła, że wypadek spowodował kierowca, który zginął.

Na podstawie dowodów i opinii biegłych ustalono, że do wypadku by nie doszło, gdyby kierujący autokarem zachował należytą ostrożność i bezpieczną prędkość.

Kierowca - jak twierdzą śledczy - popełnił błąd w ocenie swoich możliwości. Chodzi między innymi o zmęczenie i senność; nie dostosował też prędkości do warunków bezpieczeństwa. To doprowadziło do katastrofy z licznymi ofiarami śmiertelnymi i osobami rannymi.

W odrębnym śledztwie badany jest wątek nieprawidłowości w działaniach biura podróży, które organizowało feralną pielgrzymkę do Medziugorie.

Biuro działało nielegalnie

Do wypadku polskiego autokaru doszło nad ranem 6 sierpnia ubiegłego roku na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji, Zagrzebia.

Autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu. W wypadku zginęło 12 osób (w tym obaj kierowcy), a 32 zostały ranne. Wszystkie ofiary to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medziugorie.

Biuro podróży "U Brata Józefa", organizujące wyjazd pielgrzymów do Medziugorie autokarem, który rozbił się w Chorwacji, działało nielegalnie. Nie było ono wpisane do rejestru organizatorów turystycznych.

To oznacza, że klienci biura nie są objęci gwarancją ubezpieczeniową, jaka przysługuje turystom korzystającym z usług zarejestrowanych biur podróży.