Miasto Gdańsk nie może przejąć budynku dotychczasowego konsulatu Rosji. Ambasada Federacji Rosyjskiej w piśmie do gdańskiego magistratu poinformowała bowiem, że w dotychczasowym konsulacie Rosji „będzie przebywał pracownik administracyjno-techniczny ambasady”. 19 listopada szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że podjął decyzję o cofnięciu zgody na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku. Zgodnie z informacjami polskiego MSZ do północy 23 grudnia br. konsulat musi zostać zamknięty, a jego pracownicy mają opuścić terytorium Polski.

  • Miasto Gdańsk nie może przejąć budynku po rosyjskim konsulacie, bo Rosja twierdzi, że przebywa tam pracownik administracyjno-techniczny ambasady.
  • 19 listopada szef MSZ Radosław Sikorski cofnął zgodę na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku w odpowiedzi na rosyjskie akty dywersji.
  • Konsulat ma być zamknięty do północy 23 grudnia 2025 roku, a pracownicy muszą opuścić Polskę.
  • Najnowsze informacje z kraju i ze świata na rmf24.pl.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej wiceprezydent Gdańska Emilia Lodzińska przekazała, że Ambasada Federacji Rosyjskiej przesłała pismo do gdańskiego magistratu, w którym poinformowała, iż w nieruchomościach przy ul. Stefana Batorego 13 i 15 w Gdańsku - gdzie mieści się dotychczasowy rosyjski konsulat - "będzie przebywał pracownik administracyjno-techniczny ambasady". W związku z tym "fizycznie nie będziemy mogli przejąć tych nieruchomości" - dodała Lodzińska.

Strona rosyjska uważa, że nieruchomość należy do Federacji Rosyjskiej i w związku z tym zwraca się z prośbą o zastosowanie wszystkich niezbędnych środków w celu zapewnienia nietykalności nieruchomości - powiedziała Lodzińska. Dodała, że - według strony rosyjskiej - budynki przy ul. Stefana Batorego 13 i 15 w Gdańsku Wrzeszczu "będą w dalszym ciągu nieruchomościami dyplomatycznymi".

Podkreśliła, że "zgodnie z tym, co widnieje w księgach wieczystych, właścicielem obu nieruchomości jest Skarb Państwa". Twierdzenia strony rosyjskiej, że nieruchomości należą do nich, są błędne i niezgodne z prawdą - zaznaczyła wiceprezydent Gdańska.

Co może zrobić Gdańsk?

Zapowiedziała, że miasto podejmie "kroki prawne, które są przewidziane w polskim systemie". Zgodnie z tym, co otrzymaliśmy z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wiemy, że - w przypadku negatywnej reakcji strony rosyjskiej co do proponowanego procedowania w sprawie przekazania tych nieruchomości - zachodzić będzie konieczność wystąpienia z wnioskiem do Prokuratorii Generalnej RP o wniesienie w imieniu Skarbu Państwa pozwu do sądu o wydanie tych nieruchomości, a po uzyskaniu pozytywnego dla strony polskiej wyroku sądowego - przeprowadzenia czynności komorniczych skutkujących przejęciem nieruchomości - wyjaśniła.

Wicewojewoda pomorski Emil Rojek przekazał, że po 23 grudnia nieruchomość "traci status objęty ochroną wynikającą z konwencji wiedeńskiej o stosunkach konsularnych i będzie mogła być wykorzystywana - oczywiście po odpowiednim orzeczeniu - na potrzeby Skarbu Państwa".

Dyrektor Biura Prawnego Urzędu Miejskiego w Gdańsku Cezary Chabel ocenił, że "stanowisko strony rosyjskiej jest niezrozumiałe". Strona rosyjska twierdzi, że nieruchomość została oddana lub przekazana w zamian za inne nieruchomości, prawdopodobnie w Gdańsku. Takie informacje nie pojawiają się jednak w pismach dotyczących nieruchomości, których właścicielem była jeszcze Rosja radziecka - zauważył.

Wyraził nadzieję, iż strona rosyjska weźmie udział w postępowaniu sądowym i przedstawi swoją dokumentację. Zaznaczył, że Polska nie posiada takich dokumentów.

Sprawa może ciągnąć się latami

Według prawnika wyegzekwowanie od Federacji Rosyjskiej wydania budynków przy ul. Batorego w Gdańsku może potrwać kilka lat. Do tego budynku, zgodnie z polskim prawem, nikt nie wejdzie do momentu wydania prawomocnego wyroku nakazującego wydanie tej nieruchomości stronie polskiej, Skarbowi Państwa - dodał.

Wicewojewoda Rojek przekazał, że nie zostały podjęte decyzje dotyczące tego, co w przyszłości ma mieścić się w tym budynku. Mamy świadomość, że zanim jakiekolwiek w tym zakresie decyzje podejmiemy, musimy zapoznać się ze stanem nieruchomości i zbadać ją pod względem bezpieczeństwa - powiedział.

Do północy 23 grudnia

19 listopada br. szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że podjął decyzję o wycofaniu zgody na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku w odpowiedzi na rosyjskie akty dywersji wymierzone w linie kolejowe w Polsce. Zgodnie z informacjami polskiego MSZ do północy 23 grudnia br. rosyjski konsulat w Gdańsku musi zostać zamknięty, a jego pracownicy muszą opuścić terytorium Polski.

W odpowiedzi na działania strony polskiej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji 27 listopada wezwało na rozmowę polskiego ambasadora Krzysztofa Krajewskiego i poinformowało o zamknięciu 30 grudnia Konsulatu Generalnego RP w Irkucku.

Na początku grudnia z budynku konsulatu przy ul. Batorego w Gdańsku wynoszone były kartony, zapakowane przedmioty i obrazy.

Rosjanie nie płacili za użytkowanie budynku

Rosyjscy dyplomaci zajmowali konsulat od czasów powojennych. W 1951 roku Polska Ludowa i Związek Radziecki podpisały umowę o nieodpłatnym korzystaniu z budynku. Po upadku ZSRR nieruchomość przeszła na własność Skarbu Państwa.

Rosjanie przez dekady traktowali willę przy ul. Batorego jak swoją własność. Nie płacili za użytkowanie budynku - mimo że od 2013 r. miasto zaczęło naliczać opłaty zgodnie z wytycznymi MSZ. Konsulat nie regulował należności i nie odpowiadał na wezwania.

Gdańsk oszacował zaległości za lata 2013-2023 na ok. 5,5 mln zł, a wraz z odsetkami na kolejne 3 mln zł. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał Rosji zapłatę blisko 400 tys. zł za część zaległych opłat.