Zakończyła się akcja poszukiwawcza po wybuchu gazu przy ul. Bednorza w Katowicach-Szopienicach. Siedem osób wyciągnięto spod gruzów, w tym troje dzieci. Po południu ratownicy odnaleźli pod gruzami ciała dwóch kobiet. W sprawie wybuchu Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo.

W budynku, który się zawalił, w sumie miało przebywać prawdopodobnie dziewięć osób. Ratownikom spod gruzów udało się wyciągnąć 7 z nich. Tuz po godz. 13.00 poinformowano, że pod gruzami odnaleziono ciało kobiety. Po godzinie 15:00 odnaleziono ciało drugiej poszukiwanej osoby. To również kobieta. 

W sumie do szpitali trafiły cztery osoby. 

Wybuch nastąpił ok. 8.30 rano w czteropiętrowej kamienicy w lokalu nr 3 przy ul. Biskupa Herberta Bednorza 20. To budynek plebanii kościoła. W pobliżu znajduje się szkoła, z której powypadały szyby w oknach. 

W woj. śląskim trwają ferie zimowe i w budynku na szczęście nie było uczniów ani nauczycieli.

Jak podała policja, nie ma informacji, aby naruszona została konstrukcja sąsiednich budynków, dlatego nie ma potrzeby ewakuacji mieszkańców. 

200 strażaków wysłanych do akcji ratowniczej

Po wybuchu gazu do akcji wysłano prawie 200 strażaków. Ratownicy przeszukiwali gruzowisko kawałek po kawałku. 

W działaniach uczestniczy specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju - to ratownicy z psami specjalnie przeszkolonymi do wyszukiwania ludzi pod gruzem - mówiła rzeczniczka straży pożarnejmł.bryg. Aneta Gołębiowska.

Trwa jeszcze odgruzowywanie rumowiska. 

Jaki jest stan poszkodowanych?

Dwie dziewczynki w wieku 3 i 5 lat, które przewieziono do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, są w stanie stabilnym.

U dzieci występują obrażenia głowy, kończyn, są też lekko poparzone. Na szczęście ich życie nie jest zagrożone. Dziewczynki są przytomne, oddychają samodzielnie - mówi Wojciech Gumułka, rzecznik szpitala. 

Jedna dorosła osoba przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich na oddziale chirurgii. 

Prokuratura wszczęła śledztwo

Przyczyny wybuchu są obecnie ustalane, nie mamy oficjalnej informacji, natomiast można potwierdzić, że w budynku znajdowało się źródło gazu, które służyło zarówno do gotowania, jak i ogrzewania - poinformował podkom. Łukasz Kloc z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

W sprawie wybuchu Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła już śledztwo. Przesłuchani zostali już pierwsi świadkowie. Zabezpieczono monitoring z miejsca katastrofy, przeprowadzono oględziny uszkodzonych samochodów - poinformowała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej, prok. Marta Zawada-Dybek.

Po zakończeniu akcji ratunkowej i pozytywnej decyzji inspektora nadzoru budowlanego odnośnie możliwości wykonania czynności na miejscu zdarzenia, zostaną tam przeprowadzone oględziny - dodała rzeczniczka.

Świadek wybuchu ruszył z pomocą

Świadkiem wybuchu był pan Daniel, który pracował obok, na budowie. Kiedy usłyszał wybuch - ruszył z pomocą - wyprowadził z gruzowiska kilkoro poszkodowanych

Usłyszeliśmy wybuch zza rogu z kolegą i zobaczyliśmy kupę kurzu. Na początku nie było widać co to jest – czy to jest budynek czy samochód. Po chwili zobaczyłem, że nie ma budynku, mnóstwo gruzu dookoła - opowiadał dziennikarzom.

Po chwili ze środka wyszedł zakrwawiony mężczyzna z dzieckiem, lekko rannym. 

Pytałem ile osób jest w budynku, ten pan odpowiedział, że około trzech. Nie myśląc wszedłem do budynku, zobaczyłem, że kobieta gdzieś tam jest w tym kurzu. Wszedłem na górę, była w samych klapeczkach, więc bałem się, że może sobie zrobić krzywdę, pomogłem jej wyjść. Następnie wyszło dziecko, całe poobijane. Kobieta powiedziała, że w środku jest jeszcze mężczyzna przysypany gruzem, więc nie myśląc pobiegłem do niego" - opisywał.

Mężczyzna był przysypany gruzem od pasa w dół, pan Daniel próbował go wydobyć z gruzowiska. Po chwili przyłączyli się ratownicy, którzy próbowali się także dostać do sąsiednich pomieszczeń. Wtedy opuścił gruzowisko.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.