Tłum, ludzie koczujący na podłodze, chaos przy wydawaniu posiłków - tak w ostatnich dniach wyglądał dworzec w Katowicach, gdzie kilka razy dziennie przyjeżdżają pociągi z uchodźcami z Ukrainy. Pomoc w dużym stopniu była możliwa dzięki zaangażowaniu mieszkańców i iwolontariuszy, ale brakowało koordynacji. Są wreszcie próby uporządkowania działań na katowickim dworcu.

Dopiero dziś na dworcu uruchomiony został pokój dla matek z małymi dziećmi. Powstał w  punkcie obsługi pasażera Kolei Śląskich. Wyposażyliśmy go w pufy, łóżka turystyczne. Jest półka z pieluchami, mokrymi chusteczkami. Jest jedzenie dla dzieci w różnym wieku, ciepła woda do dyspozycji. Mamy butelki, przewijak - wymienia Sławomir Gruszka, rzecznik Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. 

Jutro otwarty ma zostać podobny pokój w miejscu, gdzie do tej pory działała apteka.  Poza tym na dworcu uruchomiony został drugi punkt, w którym wydawane są posiłki, pojawiły się też dodatkowe krzesła.

Od dwóch dni sprawniej działa też komunikacja dotycząca potrzeb w dworcowym punkcie pomocy uchodźcom. Na Facebooku utworzona została grupa Pomoc Ukrainie Katowice Dworzec PKP. Liczy ponad 3 tys. członków. Tutaj można znaleźć aktualne informacje o tym, co aktualnie na dworcu jest potrzebne, o której godzinie planowane są przyjazdy pociągów. Ustalono także, że dary, które mają trafiać na dworzec, należy przynosić do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zbiórka trwa od 7.00 do 19.00. Należy korzystać z wejścia od strony pl. Sejmu Śląskiego.

Na placu przed dworcem staną też namioty, których obywatele Ukrainy czekający na połączenia kolejowe, będą mogli się schronić. 

Opracowanie: